O sprawie pisaliśmy w naszym tygodniu 1,5 roku temu. Jak widać Hydzik w dalszym ciągu toczy batalię z urzędnikami.
Mężczyzna jest oburzony postawą pracowników starostwa. Pierwsze pismo w tej sprawie złożył w urzędzie 2 listopada 2015 r. Trzy tygodnie później ponownie zwrócił się pisemnie do starostwa o wydanie kopii dokumentów dotyczących jego nieruchomości. Podania pozostawiono bez rozpoznania. Jego upór nie jest spowodowany pieniactwem, lecz potrzebą sprawdzenia operatu szacunkowego, bowiem właściciel powinien mieć możliwość wniesienia swoich zastrzeżeń w razie jakichkolwiek nieprawidłowości. Jednakże w przypadku Hydzika ciężko jest ustosunkować się do poczynionych ustaleń w operacie, skoro urzędnicy blokują mu możliwość zapoznania się z dokumentami.
Więcej w 12 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka