reklama

"Pasję odziedziczyłam po mamie" - Natalia Rudy, autorka wernisażu "Bezład", opowiada o swoim zamiłowaniu do sztuki

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Oliwia Krawczyk

"Pasję odziedziczyłam po mamie" - Natalia Rudy, autorka wernisażu "Bezład", opowiada o swoim zamiłowaniu do sztuki - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
15
zdjęć

foto Oliwia Krawczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Wiadomości5 października w Młodzieżowym Domu Kultury odbył się wernisaż wystawy "Bezład" autorstwa malarki Natalii Rudy. W wywiadzie spytaliśmy o jej zamiłowanie do sztuki, inspirujące postacie w historii malarstwa i... oczywiście "smaczki" dotyczące obecnej wystawy.
reklama

 

Natalio, co wyraża "Bezład"?

Moje emocje, bezład, to znaczy chaos w mojej głowie, który jest twórczy i po prostu mój. To są emocje, które odreagowuję na czystym płótnie. Są smutne, czasami radosne, nieprzewidywalne, ale są moje i to jest piękne. 

Jak zaczęła się twoja pasja do sztuki?

Od 4 roku życia malowałam, ta pasja jest ze mną od dziecka. Lubiłam ten świat sztuki, uspokajał mnie bardziej niż interakcje z rówieśnikami. Zawsze byłam w swoim świecie. W dzieciństwie, będąc u dziadków ciągle rysowałam, malowałam, tworzyłam obrazy. Cieszyło mnie to. Poszłam do szkoły plastycznej w Lesku, w której miałam szansę rozwijać swoją pasję. Miałam też swoje "plenery" w Sanoku i Rabe, tworzyliśmy tam różne pejaże, martwą naturę. Byłam na fakultecie dekorowania wnętrz.Projektowałam też kiedyś ubiór. To ciekawa historia, bo chciałam, żeby moja ciocia szybciej wyszła za mąż, więc postanowiłam zaprojektować jej suknię i welon. Ostatecznie i tak wyszła za mąż w sukience mojej mamy, która jest krawcową. Poza tym moja siostra zajmuje się fotografią, więc kreatywność chyba płynie w naszej krwi. 

reklama

Czy to twoja pierwsza wystawa?

To jest moja piąta wystawa, druga w Młodzieżowym Domu Kultury. Jestem z niej bardzo dumna.

Jak na twoją pasję reagowali rówieśnicy?

Zawsze mówiłam, że chcę być malarką i nic innego robić bym nie chciała. Niektórzy mówili, że "a i tak nie zarobisz, twoje obrazy będą znane dopiero po śmierci". Smutna wizja. I faktycznie próbowałam chwilę być jak inni i w gimnazjum próbowałam swoich sił w przedmiotach ścisłych, ale mama powiedziała wtedy "jest "Plastyk" w Lesku" i pomyślałam, że okej, muszę zostać przy swojej pasji. To część mnie.

Czy dotknął cię kiedyś kryzys twórczy?

Po ukończeniu szkoły miałam 5 lat kryzysu. Nie malowałam nic. Dopiero w 2022 roku, gdy moja siostra poprosiła, bym stworzyła dla niej obraz, wtedy pierwszy raz po latach namalowałam coś. To był przełom. W tej chwili postawiłam także na swoją metamorfozę, zgoliłam głowę na łyso, to było moje narodzenie na nowo. Znów zaczęłam tworzyć.

reklama

Kto jest twoją inspiracją?

Moja mama zainspirowała mnie do rysowania. Starałam się być samoukiem w rysowaniu, spoglądałam na jej projekty ubrań, rysunki, projekty jej uczennic. Zawsze była dla mnie wielką inspiracją.

Skąd pomysł na nienazywanie obrazów? Czy to jedyne obrazy bez nazwy?

Wszystkie nie mają nazwy, to taki pomysł od Zdzisława Beksińskiego, który także nie nazywał swoich obrazów. Pamiętam, że kiedyś w 2015 roku miałam staż w Zamku w Sanoku i mogłam podziwiać jego obrazy, bardzo mnie to cieszyło. Podobnie uwielbiam obrazy Jacksona Pollocka czy Picasso.

Jeśli chodzi o nazywanie obrazów - ja chcę, żeby każdy interpretował moje obrazy na swój sposób i wziął z nich coś dla siebie. Ja daję cząstkę siebie, ale nie chcę, żeby to aż tak przenikało, żeby nie było aż tak czuć mnie. Tworzę dla odbiorców. Pamiętam, że kiedyś bybłam w konkursie abstrakcyjnym i musiałam podpisać obrazy. Oddawałam wtedy dwa obrazy, to była dla mnie ciężka chwila, żeby coś wymyślić i właściwie w biegu wpadły mi do głowy pomysły. Niestety, okazało się, że Panie podczas podpisywania zamieniły nazwy miejscami. Stwierdziłam, że opisywanie obrazów "na siłę" zwyczajnie nie jest dla mnie. Za każdym razem odczuwam coś innego w obrazie, gdy tworzę to mam inne, zmienne wije i odkrywam coś nowego za każdym razem. Nie mogłabym więc dać roboczego tytułu, który następnie chciałabym zmienić. I tutaj znowu ukłon dla Zdzisława Beksińskiego, którego bardzo cenię. 

reklama

Jaka jest twoja wizja na przyszłość? Czy tworzysz już kolejną kolekcję?

Tak, cały czas maluję. Chciałabym oczywiście jak najwięcej wystaw, chciałabym w Puchatku, w SDK, w PWA. W PWA zakochałam się, gdy byłam tam pierwszy raz na wyjeździe integracyjnym ze swoją klasą, od razu gdy tylko zobaczyłam tą salę. Mam nadzieję na jak najwięcej wystaw w niedalekiej przyszłości.

 

Wystawa "Bezład" jest dostępna w Młodzieżowym Domu Kultury będzie dostępny bez opłat dla wszystkich odwiedzających do 25 października.

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo