reklama

Odzyskać życie...

Opublikowano:
Autor:

Odzyskać życie... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościNiefortunny wypadek o 180 stopni zmienił życie czteroosobowej rodziny z Zagórza. Mąż i ojciec dwójki małych dzieci z dnia na dzień musiał usiąść na wózek inwalidzki. Po urazie kręgosłupa jest sparaliżowany. Trwa kosztowna walka o powrót do zdrowia i sprawności.

Tragiczny wypadek wydarzył się 25 kwietnia.

- Ten dzień zostanie z nami na zawsze - mówi Katarzyna Bochniak, żona Jacka.

- Chwila nieuwagi… mąż poślizgnął się i spadł. Gdyby nie to, że uderzył głową w metalowy pręt, skończyłoby się tylko na lekkich obrażeniach. Niestety, ten upadek - tak niefortunny - o mało nie zakończył się tragicznie - wspomina.

Jacek trafił do sanockiego szpitala. Po badaniach okazało się, że uraz jest poważniejszy i mężczyznę trzeba było przewieźć do szpitala w Mielcu na operację.

- Siedziałam pod drzwiami sali operacyjnej, a przez głowę przelatywało tysiące myśli... Zastanawiałam się, jak teraz będzie wyglądało nasze życie - opowiada pani Katarzyna.

Jacek w wyniku upadku z wysokości doznał poważnego uszkodzenia rdzenia kręgowego, co w konsekwencji doprowadziło do paraliżu poniżej klatki piersiowej.

- Ułamek sekundy sprawił, że znany nam dotychczas świat zniknął, a pojawił się nowy - pełen medycznej terminologii. Wszystko teraz koncentruje się wokół zdrowia Jacka. Czynności do niedawna takie prozaiczne i codzienne, jak wspólne spacery czy jazda na rowerze, wydają się odległą przeszłością – są z innego życia – tego sprzed wypadku. Ale oboje głęboko wierzymy, że rehabilitacja i leczenie przyniosą efekty i Jacek na własnych nogach przekroczy próg naszego domu… Rehabilitacja jest trudna, ale Jacek każdego dnia udowadnia, że chcieć to móc - mówi Katarzyna Bochniak.

Walka o lepsze jutro

Mężczyzna powoli dochodził do siebie, ale rehabilitacja nie przynosiła efektów. Od znajomych dowiedzieli się o prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym w Krakowie. Postawili wszystko na jedną kartę - zebrali wszystkie oszczędności i 4 czerwca stawili się w klinice.

- Dziś wiemy, że to była najlepsza decyzja w życiu - mówi Kasia.

- Stan Jacka bardzo się poprawił. Tuż po wypadku mąż musiał uczyć się na nowo oddychać - wspomagał się tlenem. Teraz, dzięki własnej, ciężkiej pracy i profesjonalnej opiece rehabilitantów, potrafi już samodzielnie poruszać się na wózku. Dalej jest ciężko - mąż nie ma czucia w dłoniach i nogach. Cewnik, pampersy, pomoc przy każdej czynności - to dla nas już codzienność. Cały czas jednak walczymy o poprawę, bo jest na to duża szansa! - zapewnia żona pana Jacka.

Ale aby tę szansę wykorzystać rehabilitacja musi trwać nieprzerwanie przez minimum pół roku. Miesięczny koszt pobytu w klinice i rehabilitacji to 20 tysięcy złotych. Łącznie na całą terapię potrzeba więc 120 tysięcy złotych.

Na stronie www.siepomaga.pl/jacek-bochniak trwa zbiórka pieniędzy na leczenie i rehabilitację pana Jacka. Pieniądze można wpłacać do 4 grudnia. 

Dobry duch

Pomaga też lokalna społeczność. Łukasz Bańczak, społecznik z Zagórza, znajomy Jacka postanowił zorganizować charytatywny kiermasz połączony z koncertem. Wydarzenia odbędą się 20 października w świetlicy w Wielopolu. Kiermasz “Nad wszystko uśmiech Twój” odbędzie się w godzinach od 10 do 14, potańcówka rozpocznie się o godz. 20.

- Już od pierwszego dnia, kiedy wrzuciłem na swojego Facebook’a informację o kiermaszu, zgłaszały się do mnie dziesiątki osób, które chciały jakoś wesprzeć akcję - opowiada Łukasz.

Do kupienia będą m.in.koszulki z podpisami piłkarzy Roberta Lewandowskiego i Michała Pazdana, vouchery na przejażdżkę drezynami rowerowymi, zajęcia taneczne, a także pióro od burmistrza Zagórza, rękodzieło i mnóstwo domowych wypieków.

Będzie też fotobudka i atrakcje dla najmłodszych - zabawy z animatorami i malowanie twarzy.

- Chciałbym przy okazji podziękować pani Joannie Pisuli ze Szkoły Podstawowej w Porażu, która pozytywnie odpowiedziała na mój apel i zbiera pieniążki do puszki dla Jacka - mówi Łukasz.

Całkowity dochód z obu wydarzeń zostanie przekazany na rehabilitację Jacka.

- Już dzisiaj chciałbym wszystkich zaprosić na kiermasz. Pomagajmy, bo tylko życie poświęcone innym jest warte przeżycia - apeluje Łukasz.

Anioły są wśród nas

Pani Katarzyna przyznaje, że nie spodziewała się takiego wsparcia. Mówi, że każde dobre słowo motywują ją i jej męża do dalszej walki o powrót do sprawności.

- Otaczają nas anioły… mówi wzruszona.

- Nigdy nie sądziłam, że znajdziemy się w takiej sytuacji, w której będę zmuszona prosić innych o materialne wsparcie. Ten moment napisania pierwszego posta na Facebooku z prośbą o pomoc, to jedna z trudniejszych decyzji w życiu. Ale odzew był niesamowity. Tak wielu ludzi nam pomogło i nadal pomaga. Jestem wszystkim i każdemu z osobna niezmiernie wdzięczna. Chyba także dzięki tej pomocy Innych, Jacek daje z siebie 1000%, a my z nadzieją patrzymy w przyszłość - kończy pani Kasia.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo