- Do Lipia wrócimy na jeden dzień, bo pięć nagrobków poddaliśmy bardziej złożonym procedurom - mówi Olga Solarz, członek organizacji. - Ich kamień był bardzo słaby, więc nasączyliśmy go specjalnym płynem i zabezpieczyliśmy folią. W październiku nagrobki odsłonimy i je zaimpregnujemy.
Powodem, dla którego wolontariusze zorganizowali 85 obóz Magurycza w Lipiu, był zły stan cmentarza.
- W zeszłym roku pracowaliśmy w Bystrem - wspomina pani Olga. - Postanowiliśmy zobaczyć, jak wygląda cmentarz w pobliskim Lipiu, gdzie prace przeprowadzono w ramach akcji Nadsanie trzydzieści lat temu. Okazało się, że jest w opłakanym stanie i wymaga naszej interwencji.
Cmentarz należy do gminy Czarna. Nie jest używany. Od dawna nie ma tam pochówków.
- Był zarośnięty, a niektóre nagrobki pochyliły się - mówi pani Olga. - W obozie uczestniczyli trzydziestolatkowie z całej Polski, w tym małżeństwo z Gdańska wraz z 2,5-letnią córeczką, która naśladowała swoją mamę przy pracy.
Wolontariuszom pomogła również 7 drużyna harcerska z Dębicy oraz Anna Łysyganicz, jedna z mieszkanek Czarnej. Łącznie 34 osoby rotacyjnie.
- Są to zagadnienia bliskie mojemu sercu - mówi pani Anna. - Groby moich przodków znajdują się na Ukrainie i ktoś się o nie troszczy. Uważam, że powinniśmy dbać o miejsca pochówku obojętnie, czy są to groby katolickie, greckokatolickie, czy inne. Bardzo chciałam się również nauczyć oczyszczać kamienie nagrobne. Może kiedyś będę miała więcej czasu, aby poświęcić się temu zajęciu. Mam bardzo wiele szacunku do tego, co robi Stowarzyszenie Magurycz, a teraz miałam przyjemność poznać ich osobiście.
Stowarzyszenie w działaniach wsparły władze lokalne z wójtem Bogdanem Kochanowiczem na czele oraz mieszkańcy miejscowości. Pieniądze na projekt otrzymano z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Więcej w 38 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka
