Taki temat został nam przedstawiony przez mieszkańców, którzy napisali nam o tej nieszczęsnej ulicy. Jej kiepska nawierzchnia to wierzchołek góry lodowej. Znajdujące się tam również wysypisko śmieci przechodzi ludzkie pojęcie.
- To jest las pośrodku wsi, a w nim myszy, szczury, kuny, miliardy komarów, much, kleszczy i tona złomu, pralki, telewizory, butelki wypełniające drewniany budynek - pisze jedna z mieszkanek Zarszyna na portalu społecznościowym. - Co w razie pożaru? Też mamy uzbroić się w cierpliwość? 13 lat czekania to chyba za dużo - kwituje.
Skontaktowaliśmy się z mieszkańcami tej wioski. Dowiedzieliśmy się, że wystosowano pismo do Urzędu Gminy w Zarszynie z prośbą o skuteczną interwencję, w którym sąsiedzi pisali, że na tej nieruchomości poskładane są stare wraki i karoserie samochodów na granicy z ich działką, bez zachowania odpowiedniej odległości. Zgromadzone są także pojazdy mechaniczne – auta oraz motocykle, nienadające się do użytku. Znajdują się tam stare lodówki, opony i inne przedmioty uwalniające do atmosfery m.in. freony i szereg innych związków chemicznych, które mogą zaszkodzić zdrowiu. Śmieci, które zgromadzono, są porośnięte roślinnością, a więc jest to znakomite środowisko dla bytowania i rozmnażania się szczurów oraz owadów np. komarów, które podczas upałów pojawiają się w dużej ilości i były bardzo uciążliwe.
Jak relacjonuje mieszkanka tej miejscowości, urzędnicy z gminy twierdzą, że nic nie można zrobić, bo właścicielem działki są nieżyjący rodzice mężczyzny, który to wszystko składuje. Ten człowiek podobnie zapuścił też inną nieruchomość, która położona jest na końcu ul. Wspólnej. Na przesłanych zdjęciach do redakcji można nawet dostrzec lisa, który prawdopodobnie jest kolejnym mieszkańcem "lasu" po sąsiedzku.
Zwróciliśmy się z prośbą o wypowiedź na temat składowisk złomu do Wojciecha Skiby, naczelnika Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa w Starostwie Powiatowym w Sanoku.
- Powiem szczerze, że pierwszy raz słyszę o takim problemie w Zarszynie - mówi. - Utrzymaniem porządku i czystości zajmuje się gmina, a kwestia porzuconych samochodów na terenie powiatu jest nam faktycznie znana. Organem upoważnionym do przejmowania wraków samochodowych jest starosta. Można po numerach ustalić, kto jest właścicielem takiego pojazdu, ale są takie sytuacje, gdy właściciela nie da się znaleźć, gdyż np. przebywa za granicą i nie ma z nim żadnego kontaktu. W takim przypadku najpierw występujemy do sądu o przepadek mienia, zajmuje się tym wydział komunikacji - tłumaczy. - Po orzeczeniu przepadku takiego pojazdu starosta przekazuje go do stacji recyklingu pojazdów, gdzie jest złomowany. Zdarza się kilka takich przypadków w ciągu roku - dodaje.
Jak podkreślił, to gmina powinna w pierwszej kolejności sprawdzić, jakiego typu odpady są tam składowane.