Miasto Sanok na Polnej wykonało w tym roku kanalizację sanitarną i przepompownię ścieków. Na ulicy pozostała ubita nawierzchnia, która została jednak szybko rozjechana i rozmyta przez wodę.
- Moje starsze dziecko przychodzi do szkoły wybłocone i w takim stanie wraca do domu - mówi mieszkanka ulicy Polnej. - Z młodszym dzieckiem przestałam już tamtędy chodzić, bo wózek grzęźnie w błocie. Po prostu masakra.
Duże niebezpieczeństwo stwarza zwłaszcza szeroka i głęboka dziura u wylotu Polnej w ulicę Słowackiego. Auta starają się ją ominąć na różne sposoby, ryzykując kolizję.
- Na razie nie ma szans, żeby położyć asfalt - mówi Ignacy Lorenc, naczelnik Wydziału Inwestycji i Remontów Kapitalnych Urzędu Miasta, bo ten grunt powinien "usiąść". My ubiliśmy ziemię, ale resztę musi wykonać sama matka natura. Gdy tylko to się ustabilizuje, będziemy kontynuować. Przewidujemy, że na przełomie września i października położymy nawierzchnię asfaltową.
Naczelnik Lorenc obiecuje też doraźnie zasypać dziury, żeby na razie dało się po tej drodze przejść bez brnięcia po kostki w błocie.
- Ulica Polna jest w tym roku przewidziana do remontu kapitalnego - potwierdza Wojciech Rudy, kierownik Zakładu Dróg Miejskich w Sanockim Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej. - Były tam wykopy o głębokości ponad 5 metrów. To musi jeszcze "poleżeć". Na początku października zaczniemy kłaść nawierzchnię asfaltową. Do zimy będzie to zrobione.
Z uwagi na pas drogowy o szerokości 5-5,5 m i blisko usadowione posesje nie będzie chodnika, bo nie ma na niego miejsca. Mieszkańcy nie są z tego powodu zadowoleni.
- Jest tam wzniesienie - mówi nasza rozmówczyni z Polnej i dodaje: -Jadąc od strony szkoły, nie widzę, czy ktoś idzie ulicą. Jeśli porusza się szybko, to nie bardzo jest czas, żeby zareagować.
Chodnik, nawet wąski, zwiększyłby bezpieczeństwo pieszych, zwłaszcza dzieci, które chodzą tą drogą do SP nr 2.