"Panika nie jest nam potrzebna, liczy się przede wszystkim zdrowy rozsądek, który powinien wziąć górę. Nie rozumiem zupełnie zachowania tych którzy wracają i nie zgłaszają tego faktu nigdzie... To jest nasz obowiązek obywatelski.
Wróciłem z Rzymu 8 marca. Już na lotnisku w Krakowie sanitariusze graniczni zmierzyli mi temperaturę i wypełnili ze mną formularz lokalizacyjny. Wynik pomiaru wskazywał, że jest wszystko w porządku. Zostałem pouczony o tym, że niezwłocznie po powrocie do Sanoka powinienem zadzwonić do Sanepidu i założyć 14 dniową kwarantannę. Tak też uczyniłem. Pani z Sanepidu założyła mi kartę obserwacji i powiedziała jakie procedury mnie obowiązują. Zgłosiłem fakt, że mieszkam sam, zapytano mnie czy ma mi kto robić zakupy i od razu poinstruowano mnie jak ma to wyglądać. A mianowicie zakupy robi mi kuzyn, może je zostawiać pod drzwiami i może się też ze mną przywitać, bezwzględnie po umyciu przeze mnie rąk i na odległość 1 metra. My wybraliśmy metodę zostawiania zakupów pod drzwiami.
Do Sanepidu dzwonię codziennie rano między 8:00 a 9:00 i podaję imię, nazwisko i temperaturę z poprzedniego wieczora z godz. 20:00 i z ranka z 8:00 czyli tą, mierzoną tuż przed zatelefonowaniem. Raz dziennie przyjeżdża do mnie patrol policji, który dzwoni do mnie i mam obowiązek pokazać się w oknie i powiedzieć czy jest wszystko w porządku i czy czegoś nie potrzebuję.
Tak to wygląda u mnie, dziś mija tydzień i czuję się dobrze, nie mam żadnych objawów chorobowych i ani razu moja temperatura nie była podwyższona. W niedzielę 22 marca kończę okres kwarantanny, polecam każdemu z tych którzy powrócili z innych krajów aby zgłosili ten fakt do Sanepidu i nie panikowali. Lepiej dmuchać na zimne niż później żałować.
Pozdrawiam wszystkich Sanoczan - Adam."