Sprawa z kładką ciągnie się już bardzo długo. Wiszące przejście nad rzeką liczy prawdopodobnie 80 lat, około 70 metrów długości i 2 metry szerokości.
W 2015 roku pisaliśmy w naszym tygodniku, że za kadencji poprzedniego burmistrza Urzędu Miasta i Gminy Zagórz zapadła decyzja o budowie nowego mostu. Projekt opiewał na sumę ponad 220 tys. zł. Otrzymano również zgodę na rozpoczęcie prac, a mieszkańcy zrzekli się działek pod budowę za blisko 100 tys. zł. Jednak koszt nowego mostu wyniósłby 7 mln zł.
Zdaniem mieszkańców kładka zagraża ich bezpieczeństwu szczególnie, gdy warunki atmosferyczne są niesprzyjające.
- Problem istnieje od dłuższego czasu - mówi Anna Łukowska, sołtys Morochowa. - Sytuacja wcale się nie poprawiła. Kładkę wyremontowaliśmy, ale jeśli chodzi o budowę mostu, to sprawa jest nadal w toku. Kładka aktualnie jest zabezpieczona siatką asekurującą, ale jej podłoże to deski. Na chodniku jest ślisko, a co dopiero na kładce na wysokości.
Z problemem borykają się wszyscy, którzy mieszkają po drugiej stronie rzeki.
- Mam córkę, która chodzi do drugiej klasy szkoły podstawowej i syna w szóstej klasie – mówi Dorota Jasion. - Syn mógłby już chodzić sam do szkoły, ale córkę muszę zaprowadzać i odbierać z autobusu, bo jest niebezpiecznie i może się pośliznąć - dodaje.
Przepełniona żalem jest również Maria Sobolak.
Więcej w 5 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka