W sobotę ratownicy odnotowali pięć akcji i dwie interwencje, w niedzielę jedną akcję.
Zdecydowana większość wyjazdów to akcje dotyczące zachorowań turystów. - Jedna akcja dotyczyła urazu nogi u turysty. Ze względu na trudne ukształtowanie terenu niezbędna była pomoc śmigłowca LPR. Akcje utrudniał bardzo silny wiatr - relacjonuje Jarek Makutynowicz, ratownik Bieszczadzkiej Grupy GOPR.
Warunki turystyczne w Bieszczadach ratownicy określają jako dobre.
- Rano padała mżawka, widoczność ograniczona jest do 500 metrów, wieje lekki wiatr - informuje ratownik.