Inspiracją do zajęcia się tematem był telefon jednego z rodziców, podzielającego smutek i żal swojego syna, który znalazł się na takim zakręcie.
– Tyle lat ciężkiej pracy na nic. A chłopak z ambicjami, chciałby jeszcze sportowo się rozwijać
– mówi.
Choć z drugiej strony rozumie argumenty klubu przeciwko tworzeniu drużyny MHL (I ligi).
- Prosto z młodzików, 16-letni zawodnicy trafialiby do drużyny bez górnej granicy wiekowej, nierzadko sięgającej 50 lat, i rywalizowali z takimi samymi przeciwnikami. Czy to ma jakiś sens w aspekcie szkolenia młodzieży? Czy to nie jest chore? Można by jeszcze rozważać, gdybyśmy mieli 25-30-stu młodych zawodników, pozostawionych na lodzie. Ale my mamy ich zaledwie kilku. Część zrezygnowała z hokeja, wybierając studia, inna grupa, rozpoczynająca naukę w klasie maturalnej, też dokonała wyboru, poświęcając hokej. Praktycznie więc została piątka z rocznika 2009, która ukończyła wiek młodzika i dwóch zawodników z rocznika 2008 i o tych postanowiliśmy zadbać. Jako że nie będziemy mieli zespołu grającego w klasie rozgrywkowej juniora młodszego, poczyniliśmy starania, aby cała ta siódemka rozgrywała mecze w barwach Podhala Nowy Targ. Trenować będą w Sanoku, pod dobrą ręką Krzysztofa Ząbkiewicza, a na mecze będą dołączać do Podhala. Pokrycie kosztów dojazdów wzięliśmy na siebie
– wyjaśnia prezes „Niedźwiadków”, a zarazem dyrektor sportowy Texom STS Sanok Michał Radwański.
- Zacznijmy od tego, że nie mamy tylu zawodników, aby wystartować w rozgrywkach MHL. Tak naprawdę, to może udałoby się nam zebrać ich może dziesięciu. Poza tym finanse, jakich wymagałoby to przedsięwzięcie i wątpliwe z niego korzyści. Dziwię się, że PZHL daje szanse grać niespełnionym zawodnikom, którzy się nigdzie nie łapią, a nie zgadza się na utworzenie centralnej ligi juniorów
– stwierdza Marzena Niemczyk, wielka miłośniczka hokeja, ekspertka i mama reprezentanta Polski do lat 20.
Skoro poruszony został temat finansowy, na niekorzyść budowania na siłę drużyny występującej w MHL przemawiają wysokie koszty uczestnictwa w rozgrywkach. Liga ta liczyć będzie aż siedemnaście zespołów rozrzuconych na znacznym obszarze kraju. Gdy się dysponuje kwotą dotacji wynoszącą 140 tys. złotych (spadała systematycznie z roku na rok z 210 do 140 tysięcy – przyp. aut.), bardzo oszczędnie trzeba nimi gospodarować, cały czas mając na uwadze najważniejszy cel, jakim jest szkolenie młodzieży. Udział w rozgrywkach MHL na pewno nie spełnia tego kryterium.
Wśród malkontentów, oceniających szkolenie sanockiej hokejowej młodzieży, słyszy się narzekania na jego poziom.
– Jeszcze kilka lat temu nasze młodzieżowe drużyny sięgały po tytuły mistrzów kraju, a dziś nie jesteśmy w stanie zapewnić ciągłości szkolenia. Mamy mini-hokej, drużyny żaka młodszego i starszego oraz młodzików. I na tym koniec
– wyliczają.
Prezes Michał Radwański polemizuje z tą opinią.
– Nie zgadzam się z tą krytyką. Faktem jest, że poprzez coraz trudniejsze nabory, nie udało się nam uniknąć dziur i zbudować drużyny juniora młodszego. Pamiętajmy jednak, że do tej pory w grupach młodzieżowych graliśmy niemal wyłącznie własnymi wychowankami. Pod tym względem byliśmy autentycznym wyjątkiem w polskim hokeju. Zwłaszcza, że innym klubom, działającym w dużych miastach, czy w aglomeracji śląskiej, jest dużo łatwiej w dokonywaniu naborów, a poza tym dysponują one kilkakrotnie większymi budżetami przeznaczonymi na szkolenie młodzieży. Przy porównywaniu nie można tego nie dostrzegać! Ktoś może zapytać: - to jak były możliwe osiągnięcia i sukcesy naszej hokejowej młodzieży? Odpowiem krótko: ciężka, naprawdę ciężka praca, a także ogromne wsparcie ze strony Rodziców zawodników, naszych najwierniejszych sojuszników.
Nie można też nie doceniać faktu, że wielu swoich wychowanków UKS „Niedźwiadki” przekazał do drużyny STS-u. Przypomnijmy ich nazwiska: bramkarz – Wiszyński, obrońcy – Niemczyk, Starościak, Rocki, napastnicy – Karnas i Mazur. A nie zapominajmy o tych, którzy wcześniej zasilili ekstraligowy STS: Ginda, Dobosz, Miccoli, Fus, Dulęba, Sienkiewicz, K. Bukowski, Filipek.
Wartym podkreślenia jest także fakt, iż wielu młodych wychowanków „Niedźwiadków” zdecydowało się kontynuować swoje kariery w Szkołach Mistrzostwa Sportowego w Toruniu, Katowicach i Jastrzębiu. Są to: Sawicki, Izdebski, Samborski, Klucznik, Kołodziej, Marczak, Bąk i Radwański. Są też sanoccy wychowankowie, którzy zdecydowali się na grę w hokeja poza granicami kraju. Komentując przypadki rozstawania się z rodzimym klubem, Michał Radwański stwierdza:
- Smutno nam, gdy nas opuszczają, ale podchodzimy do tego ze zrozumieniem, gdyż wiemy, że tam znajdą lepsze warunki do rozwoju.
Kiedy rozmawiam z zawodnikami, którzy zdecydowali się na opuszczenie Sanoka i kontynuowanie gry w innych ośrodkach, zwracają oni uwagę na niepewną przyszłość sanockiego hokeja.
– Od kilku lat do końca nie jest wiadomo co będzie się z nim działo, czy wystartujemy w rozgrywkach ekstraligi, czy nie wystartujemy, a jeśli tak, to czy będziemy walczyć o czołowe miejsca, czy zamykać tabelę. Dobre wyniki seniorów są motorem napędowym drużyn młodzieżowych, zachęcają do wytężonej pracy. Dlatego wolimy szkolić się tam, gdzie są drużyny ze ścisłej czołówki krajowej
– mówią wprost.
Czas na podsumowanie. Jeśli miastu zależy, aby hokej na lodzie był marką promocyjną Sanoka, bezwzględnie musi ono zadbać o stworzenie warunków szkolenia dzieci i młodzieży porównywalnych z innymi ośrodkami. Biorąc pod uwagę coraz mniejszą liczbę dzieci w sanockich szkołach, do akcji promowania tej dyscypliny sportu winny włączyć się okoliczne gminy, z gminą Sanok na czele. I cały czas trzeba dbać, aby coraz bardziej krzepła drużyna seniorów, z roku na rok podnosząc swój sportowy poziom. Po prostu jest zadanie do wykonania. Niełatwe zadanie!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.