- Wychodzimy do przodu, tak, żebyśmy byli przygotowani do kontraktowania - mówi Damian Biskup, członek zarządu powiatu sanockiego.
W ramach zmian wprowadzanych nowelizacją ustawy o państwowym ratownictwie medycznym ma nastąpić reorganizacja tego sektora, jego upaństwowienie i centralizacja. Zmiany te wejdą w życie dopiero od czerwca 2018 r. Do tego czasu NFZ w Rzeszowie przedłużył umowy ze szpitalami na świadczenie usług z zakresu ratownictwa medycznego.
Natomiast Rada Powiatu Sanockiego już uchwałą z 29 marca powołała do życia Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe, będące Samodzielnym Publicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej z siedzibą w Sanoku. Jego obszarem działania jest powiat sanocki.
Dyspozytornia medyczna w Sanoku już obsługuje jeden z wojewódzkich rejonów operacyjnych, obejmujący 4 powiaty: sanocki, brzozowski, leski i bieszczadzki. Docelowo jednak ma powstać tylko jedna dyspozytornia na całe Podkarpacie.
- Naturalną koleją rzeczy jest, aby - skoro w Sanoku jest już dyspozytornia - powstało tu też pogotowie jako osobna jednostka, która już będzie przygotowana do startu w kontraktacji - mówi Damian Biskup. - Koszty, które w związku z tym poniesiemy już teraz, nie są aż tak duże, a wolimy być przygotowani, żeby nas nikt nie zaskoczył i nie wszedł na nasz teren. Musimy wystartować, żeby ludziom, którzy tu pracują, zapewnić takie warunki, jak mają do tej pory - jeśli nie lepsze. Będziemy zachęcać inne samorządy, żeby też do tego przystąpiły.
Fundusze przeznaczane obecnie na ratownictwo medyczne - jeśli nadal byłyby w tej samej wysokości i tylko na pogotowie, a nie uszczuplane przez szpitale na podreperowanie ich budżetów - pozwalałyby na zakup lepszego sprzętu i pojazdów, na wyższe uposażenie ratowników i lepsze warunki. Celem nowelizacji jest, aby służba medyczna pierwszej pomocy stała się osobna strukturą, podobnie jak policja czy straż pożarna. Oczywiście, dla szpitali wiąże się to z utratą jednego z ważnych źródeł dochodów.