O problemie poinformował Andrzej Betlej, wójt gminy Zarszyn.
- Nagminnie są niszczone publiczne place, które zostały wybudowane przez samorząd - mówi. - Przykładem jest wydzielony teren z pomnikiem, upamiętniającym poległych w czasie wojny, zlokalizowany obok stacji PKP w Zarszynie. Nieszczęśliwym jest położenie tego obiektu w pobliżu sklepu samoobsługowego oraz restauracji. Ludzie nie potrafią tam kulturalnie zachować, odchodząc, zostawiają śmieci - kontynuuje. - Tego typu problem istnieje również w okolicach fontanny w Zarszynie. Zrobiliśmy tam ławki, żeby matki z dziećmi mogły sobie usiąść. Niestety, wieczorami przesiaduje tam młodzież, która zachowuje się za głośno i spożywa alkohol. Pół biedy, gdyby butelki zabierali ze sobą, ale nawet o tym nie pomyślą. Co gorsze, w fontannie nie płynie woda. Gmina robi coś dla ludzi, ale nie wszyscy potrafią to poszanować - ubolewa.
O zdanie zapytaliśmy mieszkańców tej wsi.
- Ten problem rzeczywiście jest uciążliwy - twierdzi Jan. - Nie ma tam oświetlenia, to nie ma się czemu dziwić - sprawcy czują się bezkarni. Jeśli przy pomniku, upamiętniającym ofiary wojny, znajduje się butelki po piwie, to świadczy źle o kulturze niektórych ludzi. Niestety, dotyczy to także bardzo młodych osób. Z nałogiem trzeba walczyć, a nie uprzykrzać życie innym - kwituje.