Przepust znajduje się na terenie zalewowym. Woda cyklicznie podtapia obiekt i podmywa asfalt. Konary drzew i drewniane belki, które niosą ze sobą fale, blokują przepływ przez trzy kręgi przepustu i powodują zalanie brzegów potoku Pielnica. Prowadzi to do powstawania pęknięć i szczelin. Już teraz po obu stronach drogi jezdnia jest popękana i są widoczne głębokie dziury.
– Zrobiły się otwory na minimum pół metra – mówi Marian Sołtys, gospodarz Woli. – Można włożyć drewnianą belkę nawet do połowy. W każdej chwili może się załamać jezdnia pod autobusem i ciągnikiem rolniczym, które często przejeżdżają tą drogą.
Przez jezdnię hodowcy przeganiają też bydło. Mieszkańcy martwią się, że jeżeli któreś ze zwierząt włoży kopyto w otwór, to złamie nogę. Spore zastrzeżenie mają również do barierek.
Więcej w 27 numerze Korso Gazeta Sanocka