W nocy z 12/13 września dziki pojawiły się pod jednym z domów w Sanoku.
– Było około drugiej w nocy – opowiada Robert. – Naliczyłem ich co najmniej osiem. Na pewno była locha z młodymi. Słyszałem przeraźliwe chrumkanie. Rano moja działka wyglądała jak po wojnie.
Za szkody wyrządzone przez zwierzynę łowną: łosie, jelenie, daniele, sarny oraz dziki odpowiedzialność ponosi dzierżawca obwodu, czyli koło łowieckie.
Więcej w 37 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka