reklama

Droga, która dzieli

Opublikowano:
Autor:

Droga, która dzieli - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOdcinek łączący dwie wioski pod Sanokiem biegnie przez pola orne. Mieszkają tam także ludzie. Droga w połowie usypana jest kamieniami, w połowie to zwykła błotnista ścieżka.

Pan Augustyn to energiczny osiemdziesięciopięciolatek. Laską wskazuje miejsce, gdzie samochód z drewnem o mały włos by się nie wywrócił. Na samym szczycie, gdzie biegnie bardzo stromo droga, znajduje się jego pole.


- Owszem, wysypali od Falejówki kamienie, ale wielkie, panie, że drogi się nie utrzymają. Ciągniki roztrącają je na boki, poza tym wody opadowe spływają, podmywając ten odcinek drogi.
W porze suchej zalega kurz, od strony Raczkowej błotnista droga przez cały czas jest podmokła. Problemy z dojazdem do swojego domu ma również pan Marcin, mieszkaniec Falejówki, którego działka mieści się w połowie feralnej drogi.


- Narzeczona raz z płaczem poszła do sołtysa, bo zimą nie dało się w ogóle wyjechać. Samochód zostawialiśmy wówczas na dole. To sąsiedzi krzywo patrzyli, bo na ich polu auto parkujemy. W porze suchej z trudem, ale udaje się dojechać. Mamy małe dziecko, więc w miarę dobra droga by się przydała.
Sołtys Falejówki przyznaje, że mieszkańcy interweniowali u niego w tej sprawie, ale fundusze sołeckie nie pozwalają na remont gminnej, polnej drogi.
- Na razie droga spełnia standard drogi polnej. Wyłożyliśmy na niej tłuczeń, pozostałe prace są wstrzymane z uwagi na bark pieniędzy i na fakt, że droga musi samoczynnie się utwardzić - mówi Lesław Łuczka, sołtys Falejówki.
Pani Monika też z problemami dojeżdża do swojego pola, nawet ciągnik czasami nie daje rady.


- Ani od strony Raczkowej, ani Falejówki nie dojedziemy, jesteśmy w takim trochę potrzasku. Gdy nie popada, to pół biedy, pomalutku da się wytoczyć, choć strach jest.
Również sołtys Raczkowej zdaje sobie sprawę z uciążliwego odcinka, ale podobnie jak w Falejówce, u niego też jest ograniczony budżet sołecki.
- Od strony naszej wioski są tylko wykonane roboty ziemne - mówi Jerzy Szałankiewicz, sołtys Raczkowej - tam można tylko ciągnikiem albo samochodem z napędem dojechać. Drogę dałoby się zrobić, ale priorytetem są drogi gminne dojazdowe wewnątrz wioski, nie polne. Budżet mamy w granicach 30-40 tysięcy, a to niewiele.


- W mojej wiosce są drogi gminne błotniste, po których ludzie codziennie chodzą do domu i one są na pierwszym miejscu. Proszę zobaczyć fatalny stan drogi powiatowej Grabówka-Falejówka - dodaje Lesław Łuczka.
Mieszkańcy wskazują, że kilkumetrowy odcinek pomiędzy główną drogą w Falejówce, a tą łącząca drogę przez wzniesienie i dalej do Raczkowej wyasfaltowany został jeszcze za czasów Mariusza Szmyda, byłego wójta gminy Sanok. Potem prace stanęły w miejscu.


- Roboty drogowe na terenie gminy realizowane są w oparciu o podejmowane uchwały zebrań wiejskich. To mieszkańcy poszczególnych miejscowości w ramach tzw. "środków do dyspozycji sołectw", które zabezpieczono w budżecie gminy, decydują o ich wydatkowaniu, dokonując demokratycznego wyboru na zebraniu wiejskim poprzez podjęcie stosownej uchwały - mówi Łukasz Mendyka z gminy Sanok w imieniu wójt Anny Hałas. -  W związku z powyższym, mieszkańcy na kolejnym zebraniu wiejskim powinni poczynić starania, aby w sposób jednoznaczny w formie uchwały przekazać środki na powyższy cel.
Pan Augustyn macha ręką w geście rezygnacji, póki co nic nie uprawia na swoim polu, który stoi odłogiem. - Może przyjdzie czas, że ktoś wzmocni nam w końcu tę drogę, może doczekam takiego dnia.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo