„Chciałbym przedstawić państwu pewną sprawę…” – tak zwykle zaczyna się list lub wypowiedź osoby, która kontaktuje się z Urzędem Skarbowym w Sanoku, aby przekazać jakąś informację. Zdarzają się też inne formy grzecznościowe, jak np. „Uprzejmie informuję, że…”.
158 donosów
W 2014 roku do sanockiej skarbówki wpłynęło 51 doniesień od mieszkańców. Rok później było ich o sześć mniej. Natomiast do 30 września br. urzędnicy odnotowali już 50 skarg.
– W latach 2014-2016 do tutejszego urzędu wpłynęło łącznie 158 donosów – informuje Andrzej Lubojemski, naczelnik US w Sanoku. – Zawiadomienia nasilają się w okresie składania zeznań podatkowych.
Najczęściej donoszący piszą listy. Swoimi spostrzeżeniami dzielą się również mailowo. Rzadziej dzwonią do urzędu czy przychodzą osobiście.
– Większość informatorów robi to anonimowo – mówi Lubojemski. – Są też listy podpisane imieniem i nazwiskiem, ale bez podania danych adresowych, bądź też pojawiają się fikcyjne dane. Takie donosy pochodzą od „uczciwego obywatela”, „sąsiada”, „pracowników” lub „mieszkańca”. Około jedna trzecia podpisanych listów posiada prawdziwe dane osobowe. Jeśli skarżący podał swój adres, urząd skarbowy informuje go, gdy podejmie już odpowiednie czynności. Tylko nieliczni wyrażają zgodę na podawanie swoich danych we wszczętych postępowaniach oraz zgadzają się występować jako świadkowie w konkretnej sprawie.
Więcej w 43 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka