IV Leżajski Bieg Zośki Turosz
W biegu na 15 km udanie zaprezentował się klan Domiszewskich. Ignacy zajął drugie miejsce z czasem 56:07 min. Musiał uznać wyższość tylko jednego zawodnika – Pawła Smędowskiego (53:49). Maria zwyciężyła w kat. 50-59 lat. Z wynikiem 01:12:46 znalazła się też na wysokim miejscu w klasyfikacji generalnej kobiet. Wywalczyła czwartą pozycję, ustępując tylko znacznie młodszym biegaczkom. Pozostałe miejsca zawodników MKS Halicz Ustrzyki Dolne: 94. Krzysztof Błyskal (1:17:22), 109. Wojciech Domiszewski (1:19:50). Sanok reprezentowała 146. Judyta Amrożkiewicz-Gromek (01:23:46).
I Bieszczadzki Bieg po Zdrowie
W zawodach na 10 km rozgrywanych dzień później w Polańczyku Ignacy Domiszewski był zdecydowanie najszybszym zawodnikiem. Osiągnięty przez niego rezultat 35:33 był lepszy od drugiego na mecie Jacka Wasylówa o prawie 5 minut. Zaraz za podium uplasował się Marek Szewczyk (40:54), zwycięzca kat. 46-60 lat. W pierwszej dziesiątce znaleźli się: 6. Krzysztof Bułdak (42:15) z Sanoka, drugi w kat. 31-45 lat; 7. Piotr Jastrząb (42:25) z Leska, drugi w kat. 46-60 lat; 8. Adam Brendzowski (43:15), trzeci w kat. 31-45 lat. Rywalizację pań wygrała sanoczanka Marta Leśniak-Popiel z czasem 47:30, a druga była Anna Staniek (49:11) z Lisznej. Ponad połowa 60 uczestników biegu to mieszkańcy Bieszczad i powiatu sanockiego.
POZOSTAŁE WYNIKI
- Olszanica: 11. Wojtek Wójciak (46:41)
- Sanok: 12. Robert Hryszko (47:07); 17. Tomasz Gaworecki (47:47); 36. Judyta Amrożkiewicz-Gromek (52:54); 43. Agnieszka Dąbrowska (58:18); 44. Grzegorz Zając (58:36); 57. Ewa Hawryło (1:13:25)
- Pisarowce: 15. Jerzy Haduch (47:40)
- Niebieszczany: 16. Marek Pasierbek (47:47)
- Berezka: 18. Tomasz Głuszko (47:52)
- Ustrzyki Dolne: 20. Krzysztof Błyskal (48:24); 26. Grzegorz Oleksyk (50:06); 37. Elżbieta Słoboda (53:55)
- Cisna: 23. Teodor Furs (49:29); 56. Jadwiga Hartman (01:08:00)
- Solina: 29. Jacek Ryłko (51:36); 46. Mariola Ryłko (59:19); 55. Matylda Krasowska (1:06:39); 58. Robert Antoniewicz (01:13:51); 51. Krzysztof Pecka (01:01:54); 59. Artur Adamczyk (01:13:52)
- Zahutyń: 30. Franciszek Rościński (51:44)
- Polańczyk: 34. Marek Kardasz (52:30); 42. Dominik Kardasz (01:03:50)
- Bukowiec: 41. Katarzyna Panek (57:08)
- Nowosiółki: 48. Urszula Wałachowska (01:01:11)
24-godzinny Kwietny Bieg
Marek Nowosielski startował w zawodach w Lisowicach (Dolny Śląsk), które polegały na pokonaniu jak najdłuższego dystansu w ciągu doby. Odradzali mu to lekarze. Po maratonie w Gorlicach weteran trafił na obserwację do szpitala z arytmią serca. Stwierdził, że był to jednorazowy wypadek przy pracy spowodowany eksperymentem żywieniowym. Zdecydował się zaryzykować i podjąć próbę pobicia rekordu w biegu 24-godzinnym w jego kat. wiekowej, który wynosi 214 km.
Na zawody pojechał razem ze swoim zięciem Tomaszem Milczanowskim. Chociaż z bieganiem w sensie stricte nie ma za wiele wspólnego, również postanowił spróbować swoich sił. Jak na nowicjusza nabiegał całkiem sporo – 70,304 km i znalazł się na 53. miejscu.
Markowi szło całkiem dobrze. Po arytmii nie było śladu, jednak pojawiły się problemy z kontuzją prawej nogi, z którą zmaga się od stycznia.
– Nocą biegło mi się świetnie – relacjonuje. – Chłód działał zbawiennie na moje stopy. W dzień wzeszło palące słońce, temperatura dochodziła do 35 stopni, asfalt niesamowicie grzał. Odezwała się kontuzja, noga zaczęła piec.
Nowosielski próbował różnych sposobów. Maczał but w kałuży, brał tabletki przeciwbólowe, używał zamrażacza. Przekładał ciężar na drugą nogę, przez co ją załatwił. Pojawiły się trudności przy zginaniu kolana.
– Trochę przez to wszystko straciłem – mówi. – Jednak i tak udało mi się wyprzedzić czołówkę, choć dwaj pierwsi zawodnicy mieli nade mną około 4 kilometry przewagi. Łukasza Pawłowskiego, który ostatecznie zajął drugie miejsce z 178,464 km na koncie, wykończyło słońce. Ja na 3 godziny przed końcem czasu miałem 170 km. Ból stawał się coraz trudniejszy do zniesienia, więc bieg zamieniłem na marsz.
Weteran z Sanoka nabiegał 190,632 km, co okazało się najlepszym wynikiem w 371-osobowej stawce. Teraz czeka go kilkumiesięczna przerwa na wyleczenie kontuzji.
– Zwycięstwo w open to wyjątkowe uczucie – opowiada. – Ale dostałem też ostrzeżenie z góry. Tylko opatrzności Matki Boskiej zawdzięczam, że wyszedłem z tego cało w Gorlicach i mogłem pobiec w Lisowicach.
IV Dębicka Dziesiątka
Damian Dziewiński z TG "Sokół" Sanok stracił do zwycięzcy Michała Górkiewicza 36 s (średnio 4 s na km). Sanoczanin złamał 35 minut, jego dokładny wynik to 34:56. Grzegorz Fedak miał czas wolniejszy o prawie 2 minuty – 36:54. Dało mu to piąte miejsce ogółem i pierwsze w kategorii wiekowej (odliczając czołową trójkę w generalce). Bieg ukończyło 305 osób.
– Bieg miał mocną obsadę – komentuje Fedak. – Warunki były ciężkie, w słońcu temperatura przekraczała 30 stopni, a do tego w niektórych momentach przeszkadzał silny wiatr wiejący z naprzeciwka. Damian stoczył ciężki bój o drugie miejsce z mocnym rywalem. Ja pewnie wygrałem kat. z przewagą 54 sekund nad drugim zawodnikiem.