reklama
reklama

Dawna Kalinka - melina na Langiewicza zniknęła z krajobrazu osiedla! [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości W listopadzie 2019 poruszyliśmy temat nieszczęsnego miejsca na osiedlu Wójtostwo przy ul. Langiewicza w Sanoku. Bezradni mieszkańcy po "wycieczkach" do spółdzielni i licznych próbach interwencji, zwrócili się do nas z prośbą o nagłośnienie uciążliwego dla nich problemu - miejsca, a mianowicie dawnego budynku sklepu, usytuowanego w bardzo bliskiej odległości od bloków mieszkalnych.
reklama

Brak właściciela brak działań

Lokal został po prostu porzucony przez właściciela, nikt nim się od dłuższego czasu nie interesował. Stał i niszczał. W środku były pozostawione wszelkie meble sklepowe: lady chłodnicze, półki itp. Mniej więcej na wakacjach 2019 zamieszkało tam osiedlowe towarzystwo wzajemnej adoracji. Towarzystwo, które za dnia wystawało pod okolicznymi sklepami i żebrało na wino, które ściągało z balkonów na parterach pościele i ubrania. Radzili sobie świetnie, i zadomowili się na dobre, uznając budynek po Kalince za swoją "metę". 

 

Jesteśmy u siebie - won stąd!

W miarę upływu czasu rozzuchwaliło się towarzystwo i swoim dokazywaniem "umilało" czas mieszkańcom okolicznych bloków. Doszło do zaczepek starszych i młodszych, krzyków po nocach i różnych innych "atrakcji". W lokalu leciały szyby, lała się krew, a przyległy trawiasty plac zamienił się w toaletę, gdzie załatwiali swoje fizjologiczne potrzeby.

 

Miarka się przebrała, gdy zaczęli grozić mieszkańcom. Na porządku dziennym była wzywana policja. Bywało tak, że po kilka razy dziennie. Funkcjonariusze rozganiali towarzystwo, wypisywali mandaty i odjeżdżali. Po kilku chwilach pojawiali się zza bloków zwiadowcy, którzy sprawdzali, czy teren jest "czysty" i dawali innym znać, że mogą spokojnie wracać na melinę. Widzieliśmy na własne oczy. Doszło kilka razy, że podczas dokumentowania tych zdarzeń grożono i nam nożem, oznajmiając, że są u siebie, a my ich niepokoimy. Nie ugięliśmy się. 

     

Wytrwałość popłaca

Po zebraniu materiału w postaci licznych rozmów z mieszkańcami bloków, z administracją osiedla, po naszych wieczorno-nocnych obserwacjach i zabezpieczeniu zdjęć i filmów, opisaliśmy temat. Dopiero wtedy wszyscy zobaczyli, jak wygląda w środku ten budynek. Nikt nie odważył się tam wcześniej pozaglądać i pewnie dlatego nie wiedział, że sprawa jest poważna - tak sobie tłumaczymy brak wcześniejszych, zdecydowanych kroków ze strony właścicieli gruntu. 

Za dnia wiele tam się nie działo, pewnie dlatego, że urzędnicy siedzieli w budynku przylegającym do meliny, a i dlatego też, że towarzystwo było zajęte "zbieraniem" fantów na wieczorne imprezy. Poświeciliśmy dużo czasu na udokumentowanie tego co tam się dzieje, aby zwrócić uwagę na to, że trzeba w końcu coś z tym zrobić.  

 

 

Szczęśliwe zakończenie dwuletniej interwencji


Mieszkańcy byli nam ogromnie wdzięczni. Dostaliśmy wiele telefonów z podziękowaniami, że tak skrupulatnie zajęliśmy się tym tematem. 

To miłe gdy interwencja się udaje i ludzie wreszcie mogą odetchnąć i móc ze spokojem otworzyć okno. 

Teraz czekamy na rozwój wydarzeń, gdyż spółdzielnia mieszkaniowa zdradziła plany wobec tego miejsca. Teren ma być wyrównany i mają powstać tutaj dodatkowe, tak bardzo potrzebne miejsca parkingowe. Będziemy temat monitorować dla Was i informować Państwa na bieżąco. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama