Cerkiew, która tutaj stała, została zniszczona po 1945 roku. Obecnie teren po cerkwisku i dawnym cmentarzu jest własnością osoby prywatnej. Prawdopodobnie podczas prac rolnych kości zostały odkryte i złożone w jednym miejscu, na pniu drzewa. Tam właśnie zostały znalezione. Policja została o tym fakcie powiadomiona, niezwłocznie zostały przez śledczych przeprowadzone czynności wyjaśniające. Znalezione szczątki zostały zabrane do Zakładu Medycyny Sądowej, gdzie zostaną poddane badaniom.
Krystyna Chowaniec, osoba, która od lat zajmuje się sprawą uregulowania własności terenów dawnych cmentarzy, jest oburzona znaleziskiem.
- Zdjęcie, które widzę, jest poruszające - mówi. Nie jest to samoczynne usunięcie ziemi czy wymycie grobu przez wodę, ale świadome wyjęcie przez kogoś ludzkich szczątek z grobu i ułożenie ich na pniu drzewa. Zdecydowanie jest to profanacja. Moim zdaniem dawne cmentarze, w opuszczonych wioskach powinny mieć status cmentarzy zamkniętych. Kto i kiedy zdecydował, że tereny te nie są cmentarzami?
Pani Krystyna uważa, że cerkwiska powinien objąć swoją opieką konserwator zabytków, często wraz z konserwatorem przyrody, bo wokół większości rosną piękne, stare drzewa.
- To jest swoiste barbarzyństwo, że np. w Łupkowie czy Żubraczem cmentarze w planach gmin są terenami rekreacyjno-wypoczynkowymi - dodaje. Nie znam przypadku, aby ktoś na terenie cmentarza coś sobie zbudował. Wynika to jednak ze zwykłej ludzkiej przyzwoitości niż uregulowań prawnych. Ale potrzebne jest jedno i drugie.
Na terenie cerkwiska wyraźnie widać zarys kamiennych fundamentów cerkwi, jednak miejsce zostało do cna wyrównane z ziemią. Jedynie pozostał fragment krzyża drewnianego opartego o drzewa oraz metalowe fragmenty, prawdopodobnie pochodzące z kopuł dachowych. Widok na wskroś smutny i przejmujący w państwie, gdzie religia i wyznanie są priorytetem.
Sprawie będziemy się na pewno przyglądać, zwłaszcza że o powyższym znalezisku zostały zawiadomione stowarzyszenia zajmujące się opieką nad dawnymi cmentarzami.