Dziś w Sanoku nikt już nie ukrywa, że miasto znalazło się w tragicznej sytuacji finansowej, choć jeszcze dwa miesiące temu burmistrz Tomasz Matuszewski oceniał ją jako trudną, wymagającą wsparcia budżetu na rok 2024 kwotą 20 milionów złotych. Miały one pochodzić z planowanej emisji obligacji komunalnych.
Pięciokrotne podejścia burmistrza, aby rada przystała na zwiększenie zadłużenia miasta o tę kwotę, zakończyły się fiaskiem. Nowi radni okazali się bardzo dociekliwi i chcieli dokładnie wiedzieć co dzieje się w finansach miasta, skąd bierze się tak dynamiczny wzrost zadłużenia. Byli ogromnie zainteresowani czy przewiduje się wprowadzenie programu naprawczego, zmierzającego do ratowania sytuacji finansowej, a jeśli tak, to bardzo chcieliby go poznać i mieć nań swój wpływ. Stanowczo odmawiali zgody na emisję obligacji, obwiniani publicznie o działania, które prowadzą miasto do katastrofy.
W międzyczasie dowiedzieli się, że ratunkiem dla Sanoka jest nie 20, lecz 50 milionów! Taki jest bowiem deficyt budżetowy i tyle trzeba wpompować w tegoroczny budżet miasta, aby go urealnić! Okazało się, że ten, który na ten rok uchwaliła poprzednia rada, był budżetem przygotowanym pod wiosenne wybory, z liczbami wziętymi z sufitu, albo z kosmosu, jak kto woli. Musiał dopiero pojawić się nowy, trzeci z kolei skarbnik, aby prawdę tę ujawnić.
A prawda to okrutna. Mówi ona, że zaplanowane w budżecie dochody wymagają zmniejszenia o kwotę 27 milionów złotych, zaś do planowanych wydatków trzeba dołożyć 24 miliony! Innymi słowy, chcąc spiąć tegoroczny budżet, potrzeba 50 milionów złotych! Proponuje się, żeby 40 milionów pochodziło z emisji obligacji komunalnych, zaś brakujące 10 milionów ma wynieść zapowiedziana przez rząd „kroplówka” dla samorządów.
Nie można pominąć milczeniem faktu, że obsługa zadłużenia w wysokości 40 mln. zł, pochodzących z obligacji, kosztować będzie miasto blisko 20 milionów złotych, a spłacać go będą sanoczanie do roku 2040!
Pytanie podstawowe – czy radni za szóstym podejściem zdecydują się na obciążenie miasta emisją obligacji komunalnych? Jeśli tak, to będzie to znak, iż nie ma innego sposobu ratowania finansów miasta i uczynią to z wielkim bólem serca.
Ktoś popsuł, trzeba naprawić!
Stara prawda głosi, że kredyt bierze się łatwo (nowa mówi, że wcale tak łatwo nie jest – przyp. aut.), znacznie trudniej się go spłaca. Stąd nowa rada, gdy tylko zorientowała się w jak dramatycznej sytuacji finansowej znalazło się miasto, od początku zdecydowanie domagała się od burmistrza przedstawienia planu oszczędnościowego, zwanego też naprawczym. Oczekiwanie nań trwało dość długo. Po kilku zaprezentowanych nieudolnych przymiarkach m. in zlecanych do wykonania na zewnątrz, wreszcie taki projekt powstał i przed tygodniem trafił do radnych. Ze wstępnych ocen wynika, że wreszcie spełnia on rolę dokumentu, nad którym można zacząć pracować. I właśnie preludium tej pracy nastąpi podczas czwartkowej sesji.Dlaczego ten punkt porządku obrad ma prawo zainteresować mieszkańców? Przede wszystkim dlatego, że wdrożenie programu naprawczego będzie oznaczało zaciśnięcie pasa, czego konsekwencje dotkną mieszkańców. Dla kilkudziesięciu (kilkunastu?) osób spowoduje on bowiem utratę pracy, zaś większość społeczności miasta odczuje wprowadzone zmiany poprzez wyższe rachunki. Projekt przewiduje m.in. likwidację dopłat do wody i ścieków, podwyższenie stawek czynszu za dzierżawę lokali użytkowych, opłaty stałej w żłobkach, opłat za wykup miejsc pod groby, opłat parkingowych, wyższe podatki od nieruchomości.
Wszystkie te działania mają prowadzić do zwiększenia dochodów budżetowych z jednej strony i ograniczenia wydatków bieżących z drugiej. Część zadań planu należy do wyłącznych kompetencji burmistrza, ale są i takie, które będą wymagać decyzji rady np. podatek od nieruchomości. Wniosek o zmianę jego wysokości będzie już rozpatrywany na tej sesji. Inne punkty trafią pod obrady rady podczas kolejnych posiedzeń.
Ze wstępnych wyliczeń wynika, że realizacja projektu oszczędnościowego przyniesie w tym roku efekty w wysokości 1,8 mln. złotych, w 2025 roku – 17,4 mln. i w 2026 roku 21,4 mln. zł. A teraz popatrzmy, które punkty programu oszczędnościowego mają przynieść największe korzyści; na 1 pozycji znalazł się transport publiczny (4.2 mln. zł), 2. Podwyżki podatku od nieruchomości (3.9 mln.), 3. Podniesienie opłaty stałej w żłobku (2.3 mln.), 4. Likwidacja dopłat do wody i ścieków (1.2 mln.), 5. Stopniowe likwidowanie stanowisk pracy w placówkach oświatowych (900 tys.), 6. Redukcja etatów w administracji przez naturalne odejścia i reorganizację struktury zatrudnienia (900 tys.). 7. Restrukturyzacja okresów spłaty zadłużenia (450 tys.), 8. Redukcja etatów w jednostkach podległych (MOSiR i MOPS) – 400 tys.), 9. Przeniesienie SP 9 do SP 4 (300 tys.), a następnie likwidacja jednej ze szkół.
Bardzo interesująco zapowiada się ocena programu oszczędnościowego przez radnych. Czy w całości zostanie przez nich zaakceptowany, czy też z niektórymi jego propozycjami nie zechcą się zgodzić. Odpowiedź na to i wiele innych pytań poznamy już w najbliższy czwartek. Przypomnijmy, że obrady sesji rady miasta są otwarte dla mieszkańców i można w nich uczestniczyć. I druga dobra wiadomość dla wszystkich zainteresowanych: można oglądać sesję na żywo podczas transmisji na stronie miasta. Można więc w domowym zaciszu zasiąść przy komputerze i spędzić dzień (tak, tak, zapowiada się prawdziwy maraton. Poprzednia sesja zakończyła się niewiele przed godziną 21, a więc trwała blisko dwanaście godzin). Zapraszamy do uczestnictwa! Początek godz. 9.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.