- Moim zdaniem, Sąd podjął bardzo rozważną decyzję, wykazując się wielką troską o dziedzictwo kulturowe. Przyjęte przed laty rozwiązanie, w wyniku którego pieczę nad cerkwią w Uluczu powierzono Muzeum Budownictwa Ludowego (MBL) w Sanoku, okazało się najlepszym z możliwych. Powiem nieskromnie, gdyby nie nasza opieka nad tym obiektem, na pewno nie byłby on w takim stanie, w jakim jest. A naprawdę jest co podziwiać.
– mówi Jerzy Ginalski, dyrektor MBL.
Śledząc przebieg procesu, z łatwością można było dostrzec różnicę stanowisk. Muzealnicy z Sanoka zdecydowanie opowiadali się za pozostawieniem świątyni uluckiej przy muzeum, podczas gdy Urząd Marszałkowski, któremu podległe jest sanockie muzeum, opowiadał się za zwrotem cerkwi Wspólnocie grecko-katolickiej. Sąd podzielił opinię MBL.
Cerkiew pw. Wniebowstąpienia Pańskiego w Uluczu powstała w 1659 roku i jest dziełem Rusińskiego kręgu kulturowego. Wchodzi w skład obiektów Karpackiego Szlaku Architektury Drewnianej i jest prawdziwą architektoniczną perełką. Położona jest na wzgórzu Dębnik n. Sanem, na wysokości 352 m. n.p.m. Początkowo wchodziła w skład monastyru bazyliańskiego. W 1744 r. bazylianie przenieśli się do Dobromila, a świątynia służyła miejscowej ludności. Przed II wojną światową Ulucz w zdecydowanej większości zamieszkiwali Rusini. W 1939 r. wśród 2040 mieszkańców 1620 było Ukraińcami, 200 było Żydami i 200 Polakami.
W tamtych czasach w święto Wniebowstąpienia Pańskiego do cerkwi w Uluczu przybywały tłumy wiernych. Powojenne losy Ulucza są jeszcze jednym tragicznym epizodem ludności zamieszkującej pogranicze. W 1946 r. wieś została spalona przez UB, w odwecie za spalenie przez UPA wsi Temeszów. Tysiąc jej mieszkańców wysiedlono na Ukrainę, pozostałych rok później w ramach akcji „Wisła”. Wieś przestała istnieć. Pozostały po niej zdziczałe sady, zapadłe studnie i samotna świątynia na leśnej polanie. Mistyczną atmosferę polany na wzgórzu Dębnik dopełnia cmentarz otaczający cerkiew. W 1990 r. przed cerkwią umieszczono tablicę poświęconą ks. Michałowi Werbyckiemu, autorowi muzyki do pieśni: „Szcze ne wmerła Ukrajina” – hymnu narodowego Ukrainy.
Dobre Anioły czuwały nad cerkwią w Uluczu, podpowiadając dyrekcji MBL w Sanoku, aby ta wzięła ją pod swoją opiekę. Tak też się stało. Cerkiew została obiektem filialnym muzeum, które zapewniło jej stałą opiekę konserwatorską i codzienny dogląd. Zabezpieczyło też przepiękny ikonostas pochodzący z 1682 r., przenosząc go do galerii ikon w skansenie. Swego czasu dyrektor MBL Jerzy Ginalski, rozkochany w uluckiej cerkiewce, miał marzenie, żeby na Dębniku osiedli mnisi. Mogliby - jak przed wiekami – opiekować się zabytkiem, obsługiwać turystów i pisać w tym niezwykłym miejscu ikony. Póki co, wizja ta się nie spełniła, ale jeszcze wszystko może się zdarzyć.
Wczytując się w dzieje uluckiej cerkwi, zapewne poczujecie Państwo chęć odwiedzenia tego magicznego miejsca. I słusznie. Musicie się tam wybrać. Jak trafić? Bardzo prosto. Z Sanoka pojedziecie w kierunku Mrzygłodu, dalej udając się do miejscowości Dobra, a stamtąd przez most dojedziecie do Ulucza. Trasa liczy łącznie ok. 20 km. Będąc w Uluczu, trzeba wspiąć się stromą ścieżką na szczyt wzgórza Dębnik, wyniesionego ok. 70 m. ponad dolinę Sanu. Pojedźcie tam, koniecznie! Potem będziecie już tylko wracać!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.