Mira, znowu rozmawiamy, bo przygotowujesz kolejny "odcinek" imprezy "Bieszczady w nutach, rymach i gawędach". Ostatnio była bieszczadzka jesień w rymach, co będzie tym razem, rymy czy nuty?
- Zimą planowałam wydarzenie artystyczne o które pytasz, ale byłam bardzo zajęta. Razem z Mariuszem Wdowinem wydaliśmy płytę. Piosenki z niej wypełnią najbliższy "odcinek".
Słuchałam piosenek z tej płyty...
- A jest w Bieszczadach ktoś, kto nie słyszał? (śmiech).
Ty , jak zawsze skromna... To w takim razie powiedz coś o płycie, dla tych nielicznych, którzy o niej nie wiedzą.
- Płyta nosi tytuł "Wyklęte anioły". Wszystkie utwory to wizytówka jednego artysty, Mariusza Wdowina, który skomponował muzykę, zaśpiewał, zagrał i nagrał utwory w krakowskim studiu.
Tytuł wydaje się znajomy...
- No tak, taki tytuł miał tomik moich wierszy wydany w ubiegłym roku. Dostałaś go, a kto wie, może nawet przeczytałaś (śmiech). Płytę też podarowaliśmy Korso, bo już prędko jej nie kupicie. Skończył się cały nakład. Nieźle jak na artystę, który do tej pory w Bieszczadach nie był znany, co?
Ale teksty przecież pochodzą z twojego tomiku. Popularność płyty jest raczej waszym wspólnym sukcesem.
- Guzik prawda! Gdyby tak było to mój tomik rozszedłby się szybciej niż płyta, a tak nie było. Mariusz skorzystał z moich wierszy i dzięki temu podniósł je do rangi swojego talentu. Ty się wsłuchaj w jego głos, tak naprawdę się wsłuchaj, nie przy sprzątaniu, tylko usiądź i wysłuchaj chociaż trzech piosenek, to poczujesz o czym mówię. Czarodziej cudowny, czarodziej nut i serc nie tylko niewieścich!
Cała rozmowa z niezwykłą poetką w Korso Gazeta Sanocka.