Zobaczyć niedźwiedzia w Bieszczadach niby nic dziwnego, racja. Dlatego gdy od początku sezonu letniego zaczęto widywać jego ślady, nikt nie podnosił rabanu. Sprawa stała się uciążliwa i niebezpieczna, gdy misio zaczął podchodzić w pobliże domków wypoczynkowych i prywatnych posesji.
30 czerwca br. roku, mieszkaniec osiedla domków letniskowych w Olchowcu jadąc o godz. 22:15 na swoją posesję, był świadkiem niecodziennego zdarzenia. Za tzw. placem parkingowym, na wysokości pierwszych domków drogi gminnej do Karczmy Ostoja Spokoju na drogę przed jego samochód wtargnął niedźwiedź, który uciekając przed samochodem, kierował się w stronę domów. Niedźwiedź, nagle skręcił i wskoczył do lasu. Cały incydent miał miejsce już pomiędzy zabudową domków letniskowych. Kilkanaście minut później, niedźwiedź próbował dostać się do blaszaka znajdującego się na podwórku jego sąsiada.
Właściciele domków i obiektów turystycznych, czując realne zagrożenie, postanowili działać, żeby zapobiec tragedii. Zgodnie ze wskazówkami znajdującymi się na stronie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie o zbyt śmiałym gościu poinformowali wójta gminy. Wójt jednak, zamiast podjąć realne działania, zamieścił informację:
Ustalono termin przeprowadzenia lustracji i sprawdzenia śladów na kolejny dzień tj. 6 lipca. W spotkaniu mieli wziąć udział właściciele posesji, osoby z ramienia RDOŚ, wójta na spotkanie również zaproszono... CZYTAJ DALEJ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.