Inicjatywa zorganizowania konferencji należała do piątki radnych: Grzegorza Kozaka, Andrzeja Romaniaka, Henryki Tymoczko, Ryszarda Karaczkowskiego i Łukasza Łagożnego. Poparła ich kilkuosobowa grupa radnych dzielnicowych, uczestniczących w zwołanej konferencji.
Z wprowadzenia, jakiego dokonał Łukasz Łagożny, wynikało, że Sanok stanął w obliczu dużych trudności, których pokonywanie wymagać będzie nie tylko determinacji w oszczędnym gospodarowaniu, ale także ścisłej współpracy Rady Miasta z władzą wykonawczą. Tylko ona pozwoli jak najłagodniej i najbezpieczniej przejść przez najbliższych kilka lat, które będą najtrudniejsze.
- „Jak jest wola, to znajdzie się i sposób”– tak zaczął swoje wystąpienie Grzegorz Kozak. Najgorszym w tym wszystkim jest jednak to, że tej woli współpracy nie ma. Z wystąpienia wynikało, że winą za ten stan rzeczy radny obarcza większość, jaka wytworzyła się w radzie, będąca w kontrze do burmistrza T. Matuszewskiego.
– Przez długi czas nie aprobowali planów oszczędnościowych burmistrza, poddając je krytyce. Sami jednak nie chcieli się zaangażować do pracy nad tym dokumentem. Tak samo było w przypadku programu postępowania naprawczego, który zażądała RIO. Na zaproszenie burmistrza do współpracy odpowiedzieli tylko radni dwóch klubów: PiS i Łączy nas Sanok. Inni uznali, że taki program winien opracować burmistrz. Widać nie chcieli brać na siebie odpowiedzialności za miasto. Negatywnie zaopiniowali projekt budżetu na 2025 rok. Podczas ostatniej sesji w trybie pilności wprowadzili pod obrady trzy ważne projekty uchwał, przegłosowując je. A wymagały one poświęcenia im dużo więcej czasu i uwagi. To tylko kilka przykładów świadczących o tym, że nie ma woli współpracy, czego świadkami jesteśmy niemal na każdej sesji.
Ryszard Karaczkowski na początek przytoczył kilka przepisów dotyczących praw i obowiązków samorządów, z których wynikało, że rada miasta miała obowiązek przyjąć projekt budżetu opracowany przez burmistrza, czego nie zrobiła, a co później wywołało lawinę w postaci narzuconego obowiązku opracowania i zatwierdzenia programu postępowania naprawczego, a następnie przyjęcia opracowanego i też narzuconego przez RIO budżetu na rok 2025.
– O tym, że przyjęcie budżetu (możliwy z poprawkami) jest obowiązkiem gminy, powiedział nam w rozmowie prezes RIO – powiedział. Zakończył przypomnieniem, że wyborcy mają prawo oczekiwać od radnych współpracy i działania na rzecz miasta i dobra mieszkańców, więc dobrze byłoby, aby zacząć ze sobą współpracować.
Niezadowolenie z dotychczasowych dokonań rady wykazał Andrzej Romaniak.
– Nasza kadencja trwa od maja i co zrobiliśmy? Prawie nic! Nawet uchwały budżetowej nie podjęliśmy. Za to dużo czasu zajmuje obwinianie burmistrza dosłownie za wszystko. I to tworzy atmosferę, która w zasadzie wyklucza współpracę. Mam nadzieję, że teraz, kiedy mamy już program postępowania naprawczego i budżet, choć nie przez nas opracowany, nastąpi jakaś refleksja i zaczniemy ze sobą normalnie rozmawiać. Zawsze dobro Sanoka i jego mieszkańców powinno być tym czymś, co pozwoli nie tylko na rozmowę, ale i na współpracę.
Pytań od dziennikarzy w zasadzie nie było. Na jedno zwróciłem uwagę, gdyż ściśle dotyczyło tematu konferencji. Dziennikarka jednego z portali zapytała: - jaki Państwo macie pomysł na zakopanie topora wojennego? W odpowiedzi usłyszała: - To nie jest pytanie do nas! Krótka odpowiedź, która mówi tak wiele, a daje tak niewiele nadziei, że wkrótce napięcie spadnie i w Sanoku, na szczytach władzy, będzie wreszcie normalnie!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.