Początek twojej przygody z malowaniem?
– Od zawsze coś malowałam. Malowała moja mama, malował mój dziadek. Obraz i rysunek zawsze obecny był w moim domu. Jednak nigdy tego specjalnie się nie uczyłam. I nie myślałam, aby się docelowo kształcić w tym kierunku.
Masz wykształcenie historyka sztuki?
– Tak, poszłam na studia związane z kierunkiem plastycznym, ale od strony teoretycznej. Jednak malować zawsze malowałam, lepiej bądź gorzej.
Kiedy pojawił się pomysł pisania ikon?
– Od momentu, gdy przeprowadziłam się w Bieszczady. Ikona wówczas mnie zafascynowała.
Fascynacja związana z regionem, techniką, kulturą?
– Najpierw fascynacja inną kulturą. Nie jestem z Bieszczad, ale jak już wiedziałam, że tutaj będę, zaczęłam interesować się tutejszą kulturą. Tą odmienną sztuką i kulturą tego regionu. Taka swoista egzotyka. Od 10 lat mieszkam tutaj. Od tego czasu zaczęłam interesować się ikonami.
Więcej w 27 numerze Korso Gazeta Sanocka