Kolebka amatorskiego fruwania
Popularność amatorskich skoków narciarskich w Polsce wzrasta z roku na rok. Skoczni przybywa niczym grzybów po deszczu, a w Strachocinie mamy tego najlepszy przykład. Najlepszy, a w zasadzie największy, bo "Strachoczanka" jest nie tylko największą amatorską skocznią w Polsce, ale także najbardziej popularną.
Na portalu YouTube kanał poświęcony skoczni osiągnął już niemal 2,5 miliona wyświetleń. Poczynania pasjonatów śledzą i komentują nawet użytkownicy z Ameryki Południowej.
Coroczne konkursy są już tradycją
Konstruktorzy skoczni są zgodni co do celu swojego działania. Chcą organizować zawody dla amatorów, przyciągać kibiców, zawodników, a przede wszystkim przyczynić się do spopularyzowania skoków narciarskich w Polsce. A przy okazji świetnie się przy tym bawić. I trzeba przyznać, że świetnie im to wychodzi, bo od kilku lat tutejsze konkursy przyciągają tłumy zainteresowanych.
Odbywały się tutaj już między innymi Mistrzostwa Polski Wschodniej Amatorów czy podkarpacka wersja "RAW AIR", która miała nawiązywać do słynnego norweskiego cyklu obecnego w Pucharze Świata. Jak przyznają organizatorzy, frekwencja podczas zorganizowanych przez nich konkursów niejednokrotnie potrafiła być wyższa niż na niejednym konkursie czempionatu globu.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
Pasjonaci nie poprzestają jednak w działaniu i wciąż udoskonalają strachocką skocznię. Niedawno zdecydowali się pójść o krok dalej, o czym poinformowali na swojej oficjalnej stronie na Facebooku:
"Witamy po przerwie! Cichutko tu było ostatnimi czasy i wydawać by się mogło, że nieco przystopowaliśmy z projektem, ale jak widać nic bardziej mylnego. Strachockie szare myszki cały czas działają i robią swoje kiedy tylko mają możliwość, co widać na załączonym obrazku.
Jak widzicie, zbliżamy się do końcowego etapu montażu torów ceramicznych, które udało nam się pozyskać z Gilowic. Wygląda to coraz bardziej obiecująco, ale do pełni szczęścia brakuje jeszcze jednego elementu - igielitu. I tutaj kolejna fantastyczna wiadomość. Dzięki uprzejmości Adama Fickowskiego, obecnego członka zarządu PZN ds. współpracy z klubami, już wkrótce zeskok Strachoczanki pokryty zostanie igielitem pozyskanym prosto ze Szczyrku!
Z tego miejsca chcielibyśmy podziękować także Pawłowi Szyndlarowi, który był naszym łącznikiem z bazą w Szczyrku, za zainteresowanie tematem i nieocenioną pomoc w finalizacji całego procederu. Dzięki temu zabiegowi będziemy mogli korzystać ze skoczni przez cały rok. Nareszcie. I tutaj ogromna prośba do Was i wszystkich tych, którym leży na sercu wspieranie takich inicjatyw. Już wkrótce zorganizujemy zbiórkę na transport igielitu i ukończenie rozbiegu.
Bardzo zależy nam na tym, aby doprowadzić projekt do końca i móc cieszyć się skokami przez cały rok wspólnie z Wami podczas wszelkiego rodzaju eventów, które będziemy organizować. Dlatego będziemy Wam wdzięczni za każdą formę wsparcia finansowego. Liczymy na Waszą pomoc i solidarność. O szczegółach poinformujemy w oddzielnym poście. A tymczasem my zabieramy się za dalszą pracę, do usłyszenia!".
Apel pasjonatów z pewnością nie odbije się bez echa, tym bardziej wśród miłośników skoków narciarskich. Autorzy projektu postanowili założyć zbiórkę na portalu zrzutka.pl, aby uzyskać pomoc w realizacji swojego planu i pokryciu wszystkich kosztów. Jak sami przyznają, do tej pory wszelkie koszta budowy pokrywali z własnej kieszeni, a w organizacji konkursów pomagali im sponsorzy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.