Obowiązek alimentacyjny trwa tak długo, jak długo dziecko nie jest w stanie samodzielnie się utrzymywać, czyli dopóki nie skończy szkoły i nie znajdzie pracy. W dzisiejszych czasach trudno młodym ludziom zatrudnić się na umowie o pracę, więc bardzo często są skazani na pomoc i łaskę rodziców.
Świadczenia na krnąbrne dzieci
Alimenty należy płacić nawet na dzieci, które sprawiają kłopoty wychowawcze. 18-letnia Justyna wystąpiła do sądu o alimenty od rodziców, którzy się rozwiedli. Zażądała od każdego po 500 zł miesięcznie, po tym jak wyprowadziła się od ojca i jego konkubiny do rodziny swojego chłopaka. W domu były ciągle awantury, bo zdaniem ojca dziewczyna prowadziła zbyt rozrywkowy tryb życia i lekceważyła obowiązki szkolne. Ona zaś miała pretensje do ojca o nieodpowiednie traktowanie.
Utrzymywała się jedynie z alimentów od matki w wysokości 250 zł miesięcznie i doraźnych dochodów z roznoszenia ulotek. Uznała, że to za mało, by wynająć stancję i się usamodzielnić. Wystąpiła z pozwem do sądu o alimenty od obojga rodziców.
Sąd przychylił się do jej żądań, ale tylko częściowo. Alimenty od matki pozostawił w niezmienionej wysokości, zaś od ojca zasądził 300 zł. Uzasadnił przy tym, że choć Justyna jest pełnoletnia i wybrała samodzielne życie, to nie jest jeszcze w stanie samodzielnie się utrzymać. Uczy się w szkole dziennej, co nie pozwala na podjęcie zatrudnienia, nie ma też majątku, z którego mogłaby czerpać dochód. To, że jest nieposłuszna, krnąbrna i wbrew woli ojca wyprowadziła się z domu, nie jest wystarczającym powodem, by pozbawiać ją środków do życia.
Ojciec dziewczyny nie zgodził się z decyzją sądu i wniósł apelację. Powołał się przy tym na art. 133 § 3 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, który mówi, że rodzice "mogą uchylić się od świadczeń alimentacyjnych względem dziecka pełnoletniego, jeżeli są one połączone z nadmiernym dla nich uszczerbkiem lub jeżeli dziecko nie dokłada starań w celu uzyskania możności samodzielnego utrzymania się". Skarżył się także na córkę, że się nie uczy, obraca się w podejrzanym towarzystwie, a nawet nadużywa alkoholu i zażywa narkotyki.
Ale i tym razem sąd był innego zdania. Przypomniał, że obowiązek alimentacyjny rodzica wobec dziecka trwa tak długo, jak długo potomek nie może się utrzymać samodzielnie. Nie ma przy tym znaczenia, czy mieszka z rodzicami, czy osobno albo czy jest pełnoletni, jak w przypadku Justyny. Sąd zwrócił ojcu uwagę, że musi łożyć na córkę w każdej sytuacji, także wtedy, gdy wyprowadzi się od niego. Powody wyprowadzki nie mają tu znaczenia.
Nawet słabe wyniki w nauce nie są powodem, by odmówić wsparcia córce. Dzieci nie zawsze uczą się bardzo dobrze. To zależy od ich osobistych zdolności i sytuacji życiowej. A Justynie nie było łatwo ze względu na rozwód rodziców i konflikt między nimi.
Wreszcie sąd przypomniał ojcu, że alimenty należą się wszystkim dzieciom, nawet tym, które sprawiają kłopoty wychowawcze. Zdaniem sądu trzeba je otoczyć tym większą troską i zainteresowaniem.
Więcej w 16 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka