reklama

Radni blokują Prusiek

Opublikowano:
Autor:

Radni blokują Prusiek - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTylko jednej uchwały brakowało, aby mieszkańcy Prusieka mogli dojeżdżać do Sanoka miejską linią nr 4. Wydawało się to czystą formalnością, a jednak zabrakło woli większości radnych gminy Sanok. Autobus nadal będzie kończył swój kurs w Sanoczku i tam czekał, a do sąsiedniego Prusieka, trzy kilometry dalej, nie pojedzie.

Mieszkańcy Prusieka na zebraniu wiejskim 18 lutego podjęli jednogłośnie uchwałę w sprawie uruchomienia dodatkowej miejskiej linii autobusowej nr 4 do Prusieka. Dzięki ich inicjatywie Rada Miasta Sanoka 20 marca również jednogłośnie podjęła uchwałę o wydłużeniu trasy miejskiej "czwórki" o jeden przystanek. Nowy rozkład jazdy miał obowiązywać od 1 kwietnia, ponieważ zgoda radnych Rady Gminy Sanok na zmianę porozumienia w tym zakresie wydawała się czystą formalnością.

Jednak podczas głosowania na sesji, 22 marca, ośmiu radnych zagłosowało przeciwko, "za" było jedynie sześciu, a jeden się wstrzymał. Prośby mieszkańców wioski, którzy sporą grupą stawali się na sesję, apel sołtysa Prusieka Jacka Sroki i radnego Jana Dzierżawskiego z Prusieka okazały się bezskuteczne.

 

Dziel i rządź

Anna Hałas, wójt gminy Sanok, jeszcze przed rozpoczęciem dyskusji odczytała stanowisko rady sołeckiej wsi Strachocina "wobec poczynań dwóch radnych gminy Sanok":

"Rada sołecka wsi Strachocina wyraża swój stanowczy sprzeciw i dezaprobatę wobec działań niektórych radnych w sprawie zmian w strukturze organizacji transportu publicznego na terenie gminy. My jako rada wioski, która poprzez wpływy z naszego terenu zasila w największym stopniu budżet gminy, a znacznie mniej z tego budżetu pobiera, nie możemy pojąć, jakim tokiem myślenia są pokierowane działania tych radnych, których wioski najmniej wpłacają do budżetu, a pozyskują wielokrotnie więcej".

Autorzy pisma wyjaśnili, że chodzi im o "głupi i niezrozumiały" pomysł usunięcia "naszego gminnego przewoźnika" z tras w miejscowościach gminy Sanok. Pisali: "Szkodzicie firmie, która płaci podatki do wspólnego gminnego budżetu, co może w przyszłości skutkować przeniesieniem firmy do innej gminy i uszczupleniem wpływów podatkowych do kasy gminy.

Jeśli jednak dojdziecie do rozwiązań niekorzystnych dla budżetu gminy, to proponujemy, aby kosztami tych nieroztropnych działań obarczyć wszystkie budżety rozwojowe wiosek popierających te niekorzystne dla budżetu gminy rozwiązania. Niech sami pomysłodawcy poniosą skutki swoich działań. Jeszcze raz zapewniamy o naszej solidarnej postawie względem wszystkich mieszkańców naszej gminy. Kierujemy się mottem: W jedności siła, i wiele razy to udowodniliśmy".

 

Kto decyduje

Radny Dzierżawski był zdumiony i zbulwersowany tym pismem.

- Pani wójt pozwala na to, żeby Strachocina decydowała, co my w Prusieku mamy robić.

Radny Rafał Cecuła ze Strachociny poczuł się wywołany do odpowiedzi.

- Nie chodzi wcale o to, że Strachocina ma decydować, czy wy macie mieć te autobusy, czy nie. Po prostu ogólnie są tu sprzeczne interesy, jeśli chodzi o całość gminy. Gdy rozmawialiśmy o wpływach z podatków, z inwestycji, jakie są w Strachocinie, byliście przeciwni, żeby wioska otrzymała jakiekolwiek większe dofinansowanie, mimo że inwestycje toczą się u nas i to z naszej miejscowości wpływają podatki. W Strachocinie bardzo potrzebne są wodociągi, bo znikomy procent ludzi ma dobrą wodę. Sołectwo na finansowanie projektu wodociągów przekazało pieniądze. I wtedy m.in. wasz radny był przeciwko.

Radny Cecuła zarzucał też, że Prusiek przecież ma przewoźnika.

- Rozumiem sytuację, gdy nie ma kto jeździć - okey, pomóżmy. Ale żeby wywalić firmę, która działa na terenie gminy i płaci podatki do budżetu?

Sołtys Sroka prostował:

- Nie wnioskujemy o zniesienie linii przewoźnika z Niebieszczan, tylko chcemy dodatkową linię. To jest tak, jakby w pana miejscowości miał być tylko jeden sklep.

Radny Zbigniew Morawski odparł, że obecny przewoźnik oświadczył stanowczo, że jeśli będzie dodatkowy transport, to on rezygnuje.

- Czyli tu nie ma dodatkowych kursów, tylko jest wymiana przewoźnika i proszę tak to traktować - dodał radny Morawski.

W podobnym tonie ostrzegał radny Tadeusz Wojtas:

- Przewoźnik zapowiedział - i odczujecie to, mam nadzieję, na własnej skórze - że jeśli będzie drugi przewoźnik, to on rezygnuje z obsługiwania Prusieka. Jeśli zaś dla SPGK trzeba będzie płacić, to wątpliwe, żebyśmy znaleźli pieniądze na obsługiwanie przewoźnika nie z naszej gminy.

 

Czy to szantaż

Te wypowiedzi zdenerwowały mieszkańców Prusieka.

Co na to mieszkańcy i radni - o tym w aktualnym wydaniu Korso Gazety Sanockiej.

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo