Nowy rok 2017 roku - wieś Jureczkowa (gm. Ustrzyki Dolne) obiegła szokująca wieść o makabrycznej śmierci Józefa P. Mężczyzna został brutalnie zamordowany we własnym mieszkaniu. Zadano mu serię ciosów twardymi przedmiotami, jak się później okazało, został skatowany taboretem z metalowymi nogami. Przerażającego odkrycia dokonał miejscowy listonosz, po 3 dniach od zdarzenia, przyszedł do Józefa P. z nakazem sądowym, ponieważ nikt mu nie odpowiadał postanowił wejść do środka. Widok jaki zastał przeraził nawet doświadczonych policjantów - zmasakrowane ciało mężczyzny leżało w kałuży krwi. Na pewno nie był to wypadek, morderstwo popełniono z wyjątkową brutalnością. Na ratunek było już niestety za późno.
Ustalono, że przed zdarzeniem, do Józefa P. przyszło trzech kolegów ofiary i spożywali alkohol. Doszło do nieporozumienia pomiędzy Andrzejem P. a zamordowanym mężczyzną.
Leska prokuratura oskarżyła 52-letniego Andrzeja P., kolegę Józefa P. o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem. Mężczyźnie miał pomagać sąsiad ofiary 56-letni Władysław M.
W wyniku ciągnących się 2 lata rozpraw, sąd już nie miał wątpliwości co do winy Andrzeja P. - to on zadał mężczyźnie śmiertelne uderzenia, doszczętnie masakrując jego ciało. Usłyszał wyrok 14 lat pozbawienia wolności za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.