Zdanie Odrębne: Miasto królewskie?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: fot. Artur Mycio

Zdanie Odrębne: Miasto królewskie? - Zdjęcie główne

Sanok | foto fot. Artur Mycio

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Warto przeczytać W dawnej Polsce były dwa rodzaje miast: królewskie i szlacheckie albo magnackie. W tych pierwszych królewskich mieszczanie cieszyli się większą swobodą niż w pozostałych. Mogli składać skargi i petycje do króla w przypadku konfliktu np. ze starostą. W końcu XVIII wieku mogli dochodzić krzywd przed organami policji oraz sądami. Prywatny właściciel mógł ze ‘swoimi’ mieszczanami robić, co chciał; podobnie jak pan z chłopem pańszczyźnianym…

    Sanok był onegdaj miastem królewskim, czyli wolnym, jak to się pisze od święta. Jednak dzisiejsi mieszczanie nie zachowali z tamtych czasów jakichś praw czy przywilejów. Odwrotnie – coraz częściej mają poczucie, że ich miasto z powrotem staje się „szlacheckie”. Większość decyzji, jakie dotyczą mieszkańców, zapada albo w gabinecie burmistrza, albo w radzie miasta. Oba te ciała wprawdzie pochodzą z wyborów, ale – jak to w Polsce – w trakcie kadencji realizują zwykle własne cele.

 

CZYTAJ TAKŻE:

Dr Bodnar: Gdyby mnie posłuchano pandemia byłaby opanowana w miesiąc!

 

Przykłady: a to rada przemianowuje rondo Podpaska na Andrzeja Boboli; a to burmistrz zapowiada budowę mostu do prywatnych! Sosenek, by je można było częściowo wyciąć; a to ogłosi poszerzenie obszaru miasta o okoliczne wsie, choć one tego nie chcą; a to zapowie rychłe skomunikowanie Sanoka z nieistniejącą drogą S 19. Wszystko to sprawy wielkie, medialne, od których zależy przyszłość naszego, wyludniającego się miasta. Ale są i małe…

Oto „królewskie, wolne” (albo na odwrót) miasto, karmione co chwilę  nową wizją, nie radziło sobie ze śniegiem, który tej zimy spadł większy niż zazwyczaj. Ciężki sprzęt i ludzie przez kilka dni odśnieżali dwa puste rynki i kilka głównych ulic; o boczne troszczyli się mieszkańcy – zwykle w podeszłym wieku. Kiedy przerzucali śnieg z chodnika na jezdnię, byli upominani przez straż miejską, że niszczą nawierzchnię! Odśnieżającym nie pomagała młodzież, dla której ruch przy śniegu mógłby zastąpić lekcje WF-u.  

Od miesięcy obywatele jednej z dzielnic apelują do burmistrza o przywrócenie zawieszonych linii autobusowych. Zmieniono trasę z powodu remontu dwu ulic. I choć ten dawno się zakończył, ludzie nadal czekają na przywrócenie autobusu na starą trasę. Widocznie sprawa jest błaha, skoro burmistrz pozostaje głuchy; w ważnych apeluje o dialog, konsultacje, rozmowy… 

Dawna Polska nie istnieje, ale pozostały po niej stare obyczaje. Znowu są miasta „nasze”, czyli te, którym władza centralna daje pieniądze i „nie nasze” – którym nie daje grosza. W ten sposób dzieli je na „swoje” i „obce”, mimo że pieniądze państwa pochodzą ze wspólnej kieszeni podatnika. Inny podział to miasta, których mieszkańcy mają coś do powiedzenia i takie, w których milczą; pozwalają władzy robić, co jej się podoba. 

W XXI wieku miasta powinny uczyć obywatelstwa, a nie bezczynności, która rodzi bezradność. Wszystko jednak zależy od samych mieszczan; nikt nie wyręczy w decydowaniu o jakości życia lokalnej wspólnoty. 

Henryk Brzozowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy