Zdanie odrębne: Czas adwentu w Kościele…

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: pixabay

Zdanie odrębne: Czas adwentu w Kościele… - Zdjęcie główne

foto pixabay

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Warto przeczytać Zapraszamy na cotygodniowy felieton Henryka Brzozowskiego. Pan Henryk swoim krytycznym okiem komentuje co tydzień to, co się wydarzyło podczas minionego tygodnia. Wydarzenia z kraju i z naszego sanockiego podwórka.

 Czas adwentu w Kościele rozpoczynają listy pasterskie biskupów do wiernych. W tym roku biskup, a właściwie arcybiskup przemyski swoje „słowo pasterskie” zatytułował: Wierzę w Kościół Chrystusowy. Jest to zarazem „hasło nowego roku duszpasterskiego, ale także zadanie”, które wymuszają „krytyczne głosy o Kościele” oraz „malejąca świadomość wiernych, co do jego istoty i natury”.

Dobrze, że wiara w Kościół znalazła się w ostatnich słowach Credo i sąsiaduje z odpuszczeniem grzechów… Zamiast wiary w Kościół, bardziej przydałaby się refleksja nad jego kondycją moralną, osąd występków hierarchów i zwykłych księży oraz oddanie sprawiedliwość ofiarom i zadośćuczynienie im za straty moralne i psychiczne. Tymczasem biskup proponuje działania symboliczne m.in. modlitwę, peregrynację obrazu, relikwii świętego itp. W liście – tym razem zabrakło polityki …

Pojawiła się natomiast w „słowie” metropolity krakowskiego, który wojnę na Ukrainie zrównuje z naciskami Zachodu na Polskę. „Mają (one) charakter czysto ideologiczny, bezsprzecznie wrogi wobec głęboko wpisanego w tożsamość naszej Ojczyzny chrześcijańskiego systemu wartości.” Przedmiotem „wzmożonej troski” hierarchy jest postawa „niektórych środowisk, które swój ewentualny sukces wyborczy programowo wiążą z przemocą słowną budowaną na oczywistych kłamstwach, fake newsach i półprawdach”. Biskup krakowski troszczy się o nadchodzące wybory, dla których „Chrystusowy pokój” i „przykazanie miłości” to takie listki figowe.

Oba listy warto zestawić z wypowiedzią (w Internecie) katolickiego publicysty Tomasza Terlikowskiego, pt. Koniec Kościoła, jaki znamy…, Kościół zapomniał, co jest jego istotą; zajmuje się trzeszczącymi fundamentami, dba o nienaruszalność struktur, a nie wychodząc poza sferę obrzędową i symboliczną, przestaje świadczyć o Bogu... Polityczny kontekst tej wypowiedzi dopisuje propozycja ministra sprawiedliwości, który – aby zapobiec prześladowaniom chrześcijan – domaga się zaostrzenia kar „za obrazę uczuć religijnych”. W średniowieczu karano (śmiercią) za myślenie o Bogu; w Polsce, w XXI wieku będzie się karać (grzywną, więzieniem?) za stosunek do emocji... Postęp to, czy regres?

*

A skoro mowa o karze… Sędzia Igor Tuleja odsunięty od orzekania za to, że ”zastosował prawo i dokonał poprawnej wykładni przepisów oraz uchwały Sądu Najwyższego” (cytat z wyroku) ma wrócić do pracy. Dokładnie za to samo władza nie pozwoliła mu wykonywać zawodu przez 742 dni. Wszystkie działania „wymiaru sprawiedliwości” wobec niezłomnego prawnika Sąd Najwyższy uznał za bezprawne i bezzasadne.

Sprawa, która ciągnęła się ponad dwa lata, nagle jest rozwiązana. Co się takiego stało? Czy ktoś uznał, że mamy do czynienia z bezprawiem? Nic z tych rzeczy; Polska na gwałt potrzebuje unijnych pieniędzy! Wojna w Ukrainie, inflacja, szalejąca drożyzna, brak węgla, widmo zwolnień grupowych itd. zmusiły władze do wywiązywania się z umów zawartych z Unią Europejską.

Niezłomnego sędziego można porównać do arbitra sportowego, który pilnuje, aby gra w tenisa, piłkę nożną czy ręczną nie zamieniła się w grę w salonowca (czyli w dupniaka), albo w palanta… Nic dziwnego, że były marszałek sejmu zapytany o prawnika – rozpoznawanego w całym świecie – odpowiada: „nie znam jegomościa”, a wicepremier od „wyborów kopertowych” dorzuca: „co mnie obchodzi sędzia Tuleja”. Ci dwaj „zawodnicy” myśleli, że będą grać, w co chcą, choć tu ciągle jeszcze nie Białoruś czy Rosja …

*

O tym, że reguły można tworzyć od hoc, czyli doraźnie, po uważaniu (ros.), świadczy pomysł „najważniejszego człowieka”, który proponuje powołanie komisji, mającej zbadać rosyjską infiltrację polskiego sektora paliwowo-energetycznego w latach 2008-2015. W rzeczywistości chodzi o usunięcie z polityki na trwałe Donalda Tuska. Nienawiść do tego człowieka przybiera niebotyczne rozmiary. Prezes zaszczepił ją nie tylko ludziom prostym, ale także inteligentnym i wykształconym. Wszyscy oni na dźwięk tego nazwiska wpadają w szał; gotowi toczyć pianę… Takim osobom (z kręgu moich znajomych) doradzam, by – jako ludzie głęboko wierzący – domagali się skazania Tuska na śmierć, najlepiej przez powieszenie na sanockim rynku! Zauważyłem, że takie kategoryczne postawienie sprawy powoduje pewne zmieszanie u moich rozmówców. Życzę go wszystkim, którzy dali sobie wmówić nienawiść do drugiego człowieka – w kraju tak katolickim, jak spirytus – czyli 96-procentowym.

*

Kiedy Polska przegrała z Argentyną 2:0, telewizja – dla żartu nazywana publiczną – poinformowała dużymi literami na czerwonym pasku o „Wielkim zwycięstwie Polaków”, a my cieszymy się jak dzieci …

*

Pan prezydent podpisał nowelizację prawa karnego, pozwalającą m.in. skazać na dożywocie chłopca, który ma 14 lat, czyli jeszcze dziecko!

                                                                        Henryk Brzozowski

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE