reklama
reklama

Sanok. Mężczyzna wyrzucił psa z bagażnika i odjechał [ZDJĘCIA+WIDEO]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sygnały Czytelników Dzisiaj (30 kwietnia) około godz. 16:00 na placu budowy łącznika przy ul. Śniegowej (Szczudliki) pojawił się samochód na sanockich numerach rejestracyjnych. Podjechał do końca aż do samego wiaduktu i tam przystanął. To dziwne zachowanie wzbudziło zainteresowanie mieszkających w pobliżu ludzi.
reklama

Zaintrygowani mieszkańcy ulicy Śniegowej postanowili sprawdzić, co się dzieje. Mężczyzna odjechał natychmiast z miejsca zdarzenia. Gdy podeszli bliżej ich oczom ukazał się pies. Stary, bardzo zaniedbany i wyczerpany. 

Stoję a tu jedzie samochód, zdziwiłem się bo dzisiaj sobota więc żadne prace nie są tu prowadzone. Przyjechało auto na sanockich numerach, niebieski metalic VW Passat kombi. Zainteresowało mnie to, ponieważ na tą budowę nie wjeżdżają żadne samochody na sanockich rejestracjach. Nie przyszło mi do głowy, że to chodzi o taką straszną rzecz. Pojechał tam i tyle. Zeszło mu tam jakieś 5 minut może. Otworzył bagażnik i coś robił, a za 10 minut pojawił się tutaj ten umierający pies. Wtedy skojarzyłem natychmiast, co się wydarzyło. Ten kto to zrobił, pomyślał, że to jest odludzie i teren budowy i że tu nikt go dzisiaj nie zauważy. 

- mówi nam mężczyzna, który był świadkiem zdarzenia. 

To właśnie pan Bartłomiej zadzwonił na numer 112 i poinformował służby o całym tym zajściu. 

 

Przybyły na miejsce patrol policji zawiadomił schronisko Wesoły Kundelek w Lesku. W oczekiwaniu na pomoc syn pana, który zgłosił to przestępstwo, przyniósł pieskowi wodę i karmę. Gratulujemy Szymon! Jesteś wspaniałym młodym człowiekiem! 

Piesek nie reagował na nasze głosy, jednak po chwili odpoczynku zaczął jeść karmę. Przyjechali pracownicy schroniska i zabrali zwierzę do badania, aby ocenić jego stan zdrowia. 

Przed momentem otrzymaliśmy telefon ze schroniska Wesoły Kundelek. Okazuje się, że po wstępnych oględzinach psiak ma zwyrodnienie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym, sporo pasożytów na skórze (pchły i kleszcze) i związany z nimi stan zapalny skóry. Ma również mocno sklejoną i sfilcowaną sierść. Zwierze ma mocno zaawansowany niedosłuch, słyszy jedynie wysokie dźwięki. Jakby mało tego było, ma mocno wrastające wilcze pazury na piątym palcu tylnych kończyn. Prawdopodobnie ma nowotwór prostaty. Piesek ma około 43 cm i wagę około 11-12 kg. Czekamy na dokładne badania, które pomogą dowiedzieć się więcej o jego stanie zdrowia. Otrzymał w tej chwili specjalną karmę i przejawia chęć jedzenia, nawet wstał i się delikatnie przemieszcza. Więcej powiemy po szczegółowych badaniach. 

- informuje nas Łukasz, pracownik schroniska. 

Komenda Powiatowa Policji w Sanoku będzie prowadziła czynności w tej sprawie. Jak się okazało, na działce jest monitoring, który pozwoli ustalić oprawcę tego biednego pieska. Do sprawy powrócimy. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama