reklama

Zagłębie gromi sanoczan na ich lodzie. Prawie dycha i to do zera!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Sowa

Zagłębie gromi sanoczan na ich lodzie. Prawie dycha i to do zera! - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
48
zdjęć

foto Tomasz Sowa

reklama
Udostępnij na:
Facebook
SportMecz z Zagłębiem pokazał jak daleko uciekł hokeistom z Sanoka Sosnowiec. Z tygodnia na tydzień coraz bardziej osłabieni kadrowo, hokeiści Texom STS próbowali tę różnicę zniwelować sercem do gry i walecznością, to jednak przełożyło się na mnóstwo nakładanych kar, a gra w przewadze okazała się specjalnością drużyny gości. Z dziewięciu zdobytych bramek, sześć strzelili gospodarzom właśnie w czasie, gdy ci gra w osłabieniu.
reklama

Ładowanie danych TikToka...

Rozwiń

Najlepiej czuł się w przewagach Patryk Krężołek, który ustrzelił hat-tricka, dokładając do tego dwie asysty. Nie pomógł nowy nabytek w bramce Alex Horawski, którego po dwóch tercjach, przy stanie 0-6 zmienił Filip Świderski. Natomiast brak Lauriego Huhdanpy w ataku drużyny STS-u był bardzo widoczny. Dla hokeistów STS-u i ich kibiców zapowiada się niesamowicie ciężka końcówka sezonu.





Tuż po wejściu zawodników na lód odczytano wspomnienie tragicznego wypadku w Gniewoszówce sprzed 30 lat, który do dziś pozostaje bolesnym wspomnieniem dla całej sanockiej społeczności i kibiców. Pamięć ofiar tego dramatycznego dnia uczczono minutą ciszy, wyrażając głęboką pamięć i szacunek dla tych, którzy odeszli.



TEXOM STS SANOK – ZAGŁĘBIE BĘDZIN SOSNOWIEC 0-9 (0-1, 0-5, 0-3)

Illa Korenczuk-Vaino Sirkia-Nikita Bucenko (9.27, 5/4)
Patryk Krężołek-Marek Charvat-Damian Tyczyński (25.47, 5/3
Marek Charvat-Damian Tyczyński-Patryk Krężołek (27.18, 5/4)
Patryk Krężołek-Damian Tyczyński (29.33)
Marek Charvat-Patryk Krężołek-Michał Kotlorz (38.15)
Illa Korenczuk-Nikita Bucenko (39.44)
Matthew Sozański-Illa Korenczuk (53.55, 5/4)
Patryk Krężołek-Damian Tyczyński-Mirko Djumic (55.55, 5/4)
Nikita Bucenko-Vaino Sirkia-Illa Korenczuk (57.47, 5/4)
 
TEXOM STS: Horawski (40. Świderski) – Hrużek, Tamminen; Dobosz, Strzyżowski, Kowalczuk – Biłas, Florczak; K. Bukowski, Sienkiewicz, J. Bukowski – Niemczyk, D. Musioł; Fus, Bryzgałow, Dulęba – Koczera, Czopor; Ginda.

ZAGŁĘBIE: Szczepkowski – Charvat, Kotlorz; Djumic, Tyczyński, Krężołek – Naróg, Sozański; Sirkia, Sawicki, Sang Hoon Shin – Krawczyk, Saur; Korenczuk, Bucenko, Bernacki – Andrejkiw, Włodara; Sołtys, Ciepielewski, Kaczyński.

SĘDZIOWIE: Michał Baca-Rafał Noworyta (główni), Michał Kret, Zachariasz Kadela (liniowi). KARY: 12-20 minut. WIDZÓW: 1200.




 
Początek meczu zacięty z obydwu stron, ale bez klarownych akcji bramkowych. Dopiero w 9 min. z okolic bulika mocno uderzył Tyczyński i Horawski miał okazję, aby pokazać się z dobrej strony. Ale już niespełna minutę później mógł jedynie odprowadzić krążek wzrokiem, gdy ten, wystrzelony z nadgarstka z pola bulikowego przez Korenczuka, trafił w samo okienko bramki STS-u. Gol zachęcił gości do śmielszych ataków. W 11 min. Djumic był blisko podwyższenia wyniku, ale Horawski interweniował skutecznie. Dopiero w ostatnich minutach gra się ożywiła. Sozański mocno uderzył spod niebieskiej, Horawski, mimo iż był zasłonięty złapał gumę. W odpowiedzi, gdy sanoczanie grali w przewadze, z ostrego kąta strzelił J. Bukowski, ale krążek trafił prosto w tors bramkarza Zagłębia. Tercję zakończył Dobosz strzałem zza bulika, jednak krążek do raka pewnie schwycił Szczepkowski. Tercja bez fajerwerków, zakończona skromnym 1-0 dla gości, dająca nadzieje, że wcale nie musi być źle.
 

Ostre strzelanie górników z Sosnowca

 
Początek II odsłony nie zapowiadał katastrofy. Pierwsze pięć minut upłynęło w miarę spokojnie, za wyjątkiem dwóch minut, gdy Strzyżowski gościł w boksie kar. W tym czasie Krężołek był bardzo bliski wykorzystania gry w przewadze, ale został powstrzymany przez Horawskiego. Podobnie było po strzale z niebieskiej Sozańskiego i kotłowaninie pod bramką STS-u, na szczęście bez konsekwencji. Początek burzy przyniosły kolejne kary sanoczan. W 25 min. odsiadkę zarobił Biłas, a chwilę później dołączył do niego Musioł. Grając w podwójnej przewadze, z pola bulikowego huknął Krężołek, trafiając idealnie pod poprzeczkę bramki sanockiej. Jeszcze goście grali w przewadze, gdy padła trzecia bramka. Była popisem Charvata, który spod niebieskiej wysłał potężną peterdę, trafiając w samo okienko bramki Horawskiego. W 30 min. goście zdobyli czwartego gola.

Po jednym ze strzałów bramkarz STS-u wypuścił gumę z łapaczki, a Krężołek, pies na gole, takich prezentów nie marnuje. Tak było i tym razem. Potem nastąpił fragment gry, dający nadzieję, że zagłębiacy zadowolili się wysokim prowadzeniem. Odnotować można jedynie strzał Krężołka w 34 min, gdy poprzeczka uratowała sanoczan przed utratą kolejnego gola. W 39 min. Charvat kropnął mocno z niebieskiej, czym zaskoczył zasłoniętego Horawskiego, któremu krążek przemknął między parkanami, lądując w siatce. Gdy wszyscy oczekiwali już na syrenę kończącą II tercję, na 16 sekund przed jej dźwiękiem, z kąta z nadgarstka precyzyjnie uderzył Korenczuk, zaskakując tym nie spodziewającego się już niczego złego bramkarza gospodarzy. Tercja 5-0 dla Zagłębia, to wystarczający komentarz tego fragmentu gry!
 

Sam bramkarz nie powstrzyma lawiny

 
Po II tercji trener Texom STS uznał, że sześć bramek w powitalnym meczu to wystarczający bagaż dla Horawskiego i wysłał do bramki Świderskiego. Goście, prowadząc 6-0, sprawiali wrażenie jakby wreszcie poczuli się nasyceni. Nie szarpali już tempem akcji i gra dość się wyrównała. W 42 min. po indywidualnej akcji Bryzgałowa, krążek strzelony na bramkę rywala, barkiem zdołał wybronić Szczepkowski. Dwie minuty później Kowalczuk z impetem wjechał w tercję obronną Zagłębia, ale z jego uderzeniem łatwo poradził sobie bramkarz z Sosnowca. W 47 min. najlepszą okazję do zdobycia honorowej bramki zmarnował Kowalczuk jadąc sam na sam z Szczepkowskim, trafiając w słupek.

Potem jakby siły zaczęły opuszczać hokeistów STS-u, czego oznaką była kolejna seria kar. W 54 min. na ławce kar wylądował Hrużek i bardzo szybko mógł powrócić na lód, o co postarał się Sozański, zdobywając siódmego gola mocnym, świetnie przymierzonym strzałem. W 55 min. ciepłe miejsce na ławce kar po Hrużku zajął Kowalczuk, ale nie zdążył dobrze usiąść, gdyż po 5 sekundach gry w przewadze Krężołek po raz trzeci w tym meczu pokonał sanockiego bramkarza, ustrzeliwszy w ten sposób hat-tricka. Gdy w 56 min. sędzia odesłał na karę Bryzgałowa, goście przeprowadzili zespołową akcję, którą strzałem z bliska zakończył dziewiątym golem Bucenko. I w tym momencie zagłębiacy chyba uznali, że to wystarczy. Przed meczem w ciemno kupiliby taki wynik. I niech on zastąpi komentarz, który miałby być oceną tego spotkania. Wynik mówi wszystko!
 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo