reklama

Walczyli, jak zawsze, przegrali … do zera!

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: M.Korzeniowska

Walczyli, jak zawsze, przegrali … do zera! - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
34
zdjęć

foto M.Korzeniowska

reklama
Udostępnij na:
Facebook
SportPo dobrym meczu z Unią, wielu kibiców liczyło na przełamanie. Zwłaszcza, że z Gieksą sanoczanom zwykle gra się dość dobrze. Potrafili wygrywać nie tylko w Sanoku, ale i w Katowicach. Tymczasem nic takiego się nie stało. Po pierwsze słabą mieli siłę ognia, po wtóre bramkarz GKS-u bronił bezbłędnie, a po trzecie gospodarze okazali się zbyt gospodarscy i pomagali rywalom, nazbyt często okupując ławkę kar. Przykład im dał sam kapitan – Marek Strzyżowski, który zafundował sobie rekord ligi w postaci 35 minut odsiadki. Tak się meczów nie wygrywa.
reklama

TEXOM STS SANOK – GKS KATOWICE 3-0 (0-1, 0-1, 0-1)

Jakub Hofman-Mateusz Michalski-Igor Smal (2.18)
Albin Runesson-Grzegorz Pasiut-Bartosz Fraszko (23.30, 5/4)
Christian Mroczkowski-Kacper Maciaś (56.19)
 
TEXOM STS: Salama - Biłas, Tamminen; Huhdanpaa, Thomson, Hendersson – Karlsson, Rocki; Strzyżowski, Karnas, Bukowski – Niemczyk, D. Musioł; Czopor, Sienkiewicz, Filipek – Gurshman, Dulęba, Ginda, Bryzgałow, J. Musioł.

GKS: Kieler – Verveda, Maciaś; Michalski, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen; Kovalchuk, Jakub Hofman, Dupuy – Runesson, Englund; Mroczkowski, Anderson, Smal – Chodor, Jonasz Hofman, David.
 
SĘDZOWIE: Michał Baca i Rafał Noworyta oraz Mateusz Kucharewicz i Dariusz Pobożniak.
KARY: 47 – 12.
STRZAŁY: 17 – 39.
WIDZÓW: 800.
 
Sam początek świetny. Już w 1 min. do sytuacji bramkowej doszedł Karnas, strzelił z bliska, lecz minimalnie spudłował. Za to już w 2 min i 8 sek. goście objęli prowadzenie. Chwila dekoncentracji sprawiła, że pod bramką sanocką znalazł się Jakub Hofman. Uderzony przezeń z bliska krążek odbił się od Salamy i wpadł do bramki. W 7 min. na ławkę kar odesłany został Marek Strzyżowski. Na szczęście goście nie popisali się rozegraniem tej przewagi i nie podwyższyli prowadzenia. Mógł to uczynić Kovalchuk w 9 min, sprytnie się obracając i kierując krążek do bramki rywala, ale minimalnie chybił.

Chwilę potem goście rozegrali świetną akcję, zakończoną strzałem Fraszki, lecz też obok słupka. W 13 min. po raz drugi Strzyżowski zameldował się w boksie kar, a że nie zgadzał się z werdyktem sędziego, otrzymał 4 minuty odsiadki, w tym dwie za niesportowe zachowanie. Górnicy atakowali, ale sanoczanie bronili się skutecznie. W obronie tej pomógł im nieco Dupuy, który w 14.33 min. powędrował na ławkę kar. Ale radość ta trwała krótko, gdyż w 16.17 min. miejsce Strzyżowskiego w boksie kar zajął Huhdanpaa. Ten sam zawodnik w 19 min. był bardzo bliski wyrównania. Jego strzał sprawił Kielerowi sporo kłopotu z obroną, ostatecznie zdołał jednak odbić krążek. Dopadł go Strzyżowski, ale guma po jego dobitce nie znalazła miejsca w bramce GKS-u. 
                                                                         

Za bardzo chcieli?

Drugą tercję mocnym strzałem z okolic bulika rozpoczął Anderson, ale Salama był na posterunku. W 23 min. przed szansą na wyrównującego gola stanęli STS-iacy. Dwójkową akcję dobrym, precyzyjnym strzałem zakończył Sienkiewicz, jednak Kieler popisał się fantastyczną interwencją. W 23.16 min. na ławce kar wylądował Ginda, a 14 sekund po tym goście zdobyli drugą bramkę. Krążek, po potężnym strzale Runessona z niebieskiej, zameldował się w rogu sanockiej bramki pod poprzeczką. 15 sekund po stracie bramki sędzia posadził na ławce kar Karnasa za spowodowanie upadku.

I to była kara, z którą on sam nie mógł się pogodzić, podobnie jak i sanoccy kibice. Gdy gospodarze grali już w piątkę, w 26 min. ostro huknął z boku Pasiut, ale krążek odbił się od barku Salamy i wyleciał poza taflę. W rewanżu strzelali: spod niebieskiej D. Musioł i Tamminen, w obydwu przypadkach Kieler odbił krążek do boku. W 32 min. gospodarze stanęli przed szansą odczarowania bramki Kielera. Dwójkową akcję przeprowadzili Sienkiewicz i Filipek. Ten ostatni otrzymał idealne podanie i będąc w wybornej sytuacji nie trafił w krążek. Odpowiedzią był słupek w wykonaniu Runessona, a chwilę potem, w 34.58 min. na drużynę gospodarzy sędziowie nałożyli karę za nadmierną liczę zawodników na lodzie. Na szczęście, kara ta szybko została zneutralizowana karą nałożoną na Dupuya. 
 
                                 

Zamiast goli, macie bitkę!

Trzecią odsłonę rozpoczął Jakub Hofman strzałem z pierwszego krążka, ale ten minimalnie minął słupek, Chwilę po tym w kotłowaninie Mroczkowski próbował zmieścić krążek między parkanami Salamy, lecz ten nie dał się zaskoczyć. W 47.09 min. ławkę kar odwiedził Maciaś, a gdy tylko powrócił na taflę, miejsce w boksie kar zajął… Strzyżowski. W odpowiedzi bramkę gospodarzy atakowali niebezpiecznie: Runesson, który huknął tuż nad poprzeczką i Anderson, uderzając z bliska, ale Salama popisał się świetnym refleksem. W 51 min. z dobrą kontrą wyszedł Henderson.

Po jego uderzeniu krążek przebił Kielera, lecz jakimś cudem wylądował obok słupka. W 57 min. sędzia nie dopatrzył się faulu na Karnasie, co wprowadziło w obozie sanockim zdenerwowanie, a to z kolei bez litości wykorzystali górnicy. Ich szybka kontra zakończyła się golem zdobytym przez Mroczkowskiego. Gol jeszcze bardziej podniósł temperaturę na lodzie. Walkę na pięści wszczął… Strzyżowski, który prowadził ją z dwoma przeciwnikami. Z dużym trudem udało się sędziom rozdzielić walczących. Efekt nietrzymania nerwów na wodzy był do przewidzenia; główny aktor zajścia otrzymał za bójkę karę 5 minut + 20, jako karę meczu. I jakby tego boksu było jeszcze mało, na 39 sekund przed końcową syreną Bryzgałow ruszył na przeciwnika z pięściami, co skończyło się jeszcze jedną karą dla gospodarzy. Nerwowa atmosfera sprawiła, że sędziowie nie dopuścili do pożegnania „walczących” zespołów, odsyłając je do swoich szatni. 
 
Różnie można oceniać pracę sędziów, niemniej jednak w meczu z GKS-em to nie sędziowie pokonali sanoczan 3-0. Nie wygrywa się meczów, mając bilans kar 47 do 12 minut. I nie wygrywa się też spotkań, nie strzelając przeciwnikowi ani jednej bramki. A w tym sezonie zdarzyło się to sanockim hokeistom już 6-krotnie!
 

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo