ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC – TEXOM STS SANOK 3-0 (1-0, 1-0, 1-0)
Michał Bernacki-Damian Tyczyński (19.41)
Marko Djumic-Radosław Sawicki-Illa Korenczuk (23.05)
Illa Korenczuk-Radosław Sawicki-Mirko Djumic (55.37, 5/4)
ZAGŁĘBIE: Spesny – Charvat, Kotlarz; Szturc, Viikila, Krężołek – Saur, Sozański; Bernacki, Tyczyński, Nahunko – Naróg, Andrejkiw; Korenczuk, Sawicki, Djumic – Krawczyk, Ciepielewski; Karasiński, Bucenko, Kaczyński.
TEXOM STS: Salama – Biłas, Tamminen; Henderson, Huhdanpaa, Dulęba – Karlsson, Markstrom; Dobosz, Thomson, Bukowski – Niemczyk, D. Musioł; Stzyżowski, Sienkiewicz, Filipek – Gurshman, Rocki; Fus, J. Musioł, Bryzgałow.
SĘDZIOWIE: Andrzej Nenko i Rafał Noworyta oraz Artur Hyliński i Dariusz Pobożniak.
KARY: 6 – 30 minut (w tym kara meczu dla Bryzgałowa).
STRZAŁY: 45 – 20.
WIDZÓW: 1.400.
Początek meczu to był czas wyczekiwania i pełna asekuracja ze strony obydwu zespołów. Dopiero w 5 min. w świetnej sytuacji znalazł się Krężołek, lecz ruszona bramka nie pozwoliła mu dokończyć dzieła. 2 minuty później mocno uderzył Bernacki, ale krążek pewnie zamroził Salama. Gospodarze kontynuowali atak, gdy na (bezsensowną) karę za atak kolanem powędrował Thomson. Trzy groźne, bramkowe sytuacje w czasie gry w przewadze stworzyli: Tyczyński, Krężołek i Korenczuk, ale wszyscy przegrali pojedynki z Salamą. W 15 min. krążek, za sprawą Djumica, wylądował w sanockiej w siatce, jednak wcześniej poruszona została bramka i sędziowie nie uznali gola.
Goście w tym czasie oddali dwa strzały spod linii niebieskiej (Markstrom (12 min.) i Karlsson (16), ale to nie były uderzenia mogące sprawić kłopot Spesnemu. W końcówce gospodarze, dążąc do objęcia prowadzenia, przyspieszyli i przyniosło to efekt. Najpierw Szturc będąc w idealnej sytuacji przestrzelił, ale na 19 sekund przed syreną kończącą I tercję szybki atak Tyczyński zakończył wybornym podaniem do Bernackiego, który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem krążka w siatce. Tercja wygrana 1-0 przez gospodarzy, którzy wyraźnie dominowali na tafli.
Goście w tym czasie oddali dwa strzały spod linii niebieskiej (Markstrom (12 min.) i Karlsson (16), ale to nie były uderzenia mogące sprawić kłopot Spesnemu. W końcówce gospodarze, dążąc do objęcia prowadzenia, przyspieszyli i przyniosło to efekt. Najpierw Szturc będąc w idealnej sytuacji przestrzelił, ale na 19 sekund przed syreną kończącą I tercję szybki atak Tyczyński zakończył wybornym podaniem do Bernackiego, który nie miał żadnych problemów z umieszczeniem krążka w siatce. Tercja wygrana 1-0 przez gospodarzy, którzy wyraźnie dominowali na tafli.
Zmarnowana szansa na kontaktową bramkę
Drugą tercję gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. W 22 min. Szturc idealnie obsłużył Saura, ten błyskawicznie uderzył, ale minimalnie przestrzelił. Chwilę po tej akcji przed szansą na gola stanął Tyczyński, lecz z 3 metrów nie trafił w bramkę. Ale już trzecia akcja przyniosła zagłębiakom efekt. Z kąta kąśliwy strzał na sanocką bramkę oddał Sawicki, krążek zdołał odbić przed siebie Salama, ale już przy dobitce Djumica był bezradny. Prowadząc 2-0, gospodarze wyraźnie rozluźnili się i ich przewaga stała się jeszcze wyraźniejsza. W 27 min. indywidualną akcję Djumic zakończył strzałem w sam róg, ale końcem parkana Salama zdołał wybić krążek. Minutę później Kaczyński znalazł się oko w oko z Salamą, przegrał jednak ten pojedynek. A minutę po tej okazji Krężołek był bliski podwyższenia wyniku, lecz w ostatnim momencie powstrzymał go jeden z sanockich obrońców.
Przebudzili się sanoczanie. W 31 min. ich kontra zakończyła się strzałem Markstroma, z którego obroną Spesny miał mały problem. Niespełna minutę później ładną akcję przeprowadził Huhdanpaa, kończąc ją idealnym podaniem do Biłasa, który miał tylko włożyć gumę do bramki. Niestety, nie trafił czysto w krążek, niwecząc cały trud. Wielka szkoda, bo kontaktowy gol mógł sporo zmienić w przebiegu spotkania. Zamiast tego, jeszcze mocniej zmobilizowali się rywale, do końca tercji tocząc pojedynek do jednej bramki. W 37 min. świetne podanie od Viikili dostał Andrejkiw, jednak Salama popisał się doskonałą interwencją. W samej końcówce Sawicki świetnie znalazł Djumica, jednak Serb był za blisko bramki, aby zrobić z tego użytek.
Przebudzili się sanoczanie. W 31 min. ich kontra zakończyła się strzałem Markstroma, z którego obroną Spesny miał mały problem. Niespełna minutę później ładną akcję przeprowadził Huhdanpaa, kończąc ją idealnym podaniem do Biłasa, który miał tylko włożyć gumę do bramki. Niestety, nie trafił czysto w krążek, niwecząc cały trud. Wielka szkoda, bo kontaktowy gol mógł sporo zmienić w przebiegu spotkania. Zamiast tego, jeszcze mocniej zmobilizowali się rywale, do końca tercji tocząc pojedynek do jednej bramki. W 37 min. świetne podanie od Viikili dostał Andrejkiw, jednak Salama popisał się doskonałą interwencją. W samej końcówce Sawicki świetnie znalazł Djumica, jednak Serb był za blisko bramki, aby zrobić z tego użytek.
I znów tercja 1-0 dla Zagłębia. Należałoby dodać: tylko 1-0, bo szans bramkowych gospodarze mieli co najmniej kilka. Odnotujmy tu jedną „setkę” sanoczan. Ale jak na całą tercję, a w zasadzie to na dwie, nie jest to hokejowy wynik.
Bez zmian
Początek ostatniej odsłony przyniósł bardzo ładną wymianę krążka między Szturcem i Krężołkiem. Zakończyła się ona, tak jak większość ofensywnych akcji Zagłębia, świetną interwencją Salamy. Potem obserwowaliśmy na tafli kilka minut brzydkiej gry z obu stron, w której dominował chaos. Przerwał go efektowny szczupak w wykonaniu Sawickiego w 49 minucie, jednak szybszym od sanockiego wychowanka był bramkarz STS-u. W 53 min kolejna dwójkowa akcja zakończyła się uderzeniem Djumica, ale i tym razem górą był Salama. W 54.15 min. przemówiły nerwy. Doszło do bijatyki, którą niekorzystnie dla gości podsumowali sędziowie. Do szatni odesłany został Bryzgałow, a po dwie minuty dostali: Strzyżowski, Filipek, a z gospodarzy Krężołek.
Dodatkowym efektem nietrzymania nerwów na wodzy była trzecia bramka dla gospodarzy, którzy potrzebowali 22 sekundy, aby wykorzystać liczebną przewagę. Na sanocką bramkę strzelił Sawicki, krążek odbił Salama, ale dobitka Korenczuka była już nie do obrony. W 57 min gospodarze mieli jeszcze jedną doskonałą okazję, aby podwyższyć wynik, jednak Andrejkiw przegrał pojedynek z bramkarzem STS.
Dodatkowym efektem nietrzymania nerwów na wodzy była trzecia bramka dla gospodarzy, którzy potrzebowali 22 sekundy, aby wykorzystać liczebną przewagę. Na sanocką bramkę strzelił Sawicki, krążek odbił Salama, ale dobitka Korenczuka była już nie do obrony. W 57 min gospodarze mieli jeszcze jedną doskonałą okazję, aby podwyższyć wynik, jednak Andrejkiw przegrał pojedynek z bramkarzem STS.
Mecz Zagłębie – Salama musiało wygrać Zagłębie, choć bramkarz sanocki, mimo przegranej 3-0, był najlepszym zawodnikiem w drużynie STS-u. Kiepskiej postawy gości można by doszukiwać się w braku w składzie kontuzjowanych: Bartosza Florczaka i Marcela Karnasa, ale czy ich obecność dużo by zmieniła? W Sosnowcu nic nie grało ani w ataku, ani w defensywie. A przecież to był rywal z naszej półki! Następnym przeciwnikiem będzie Unia Oświęcim, która zawita do Sanoka. Co wtedy?
reklama
Komentarze (0)