reklama
reklama

W meczu walki hokeiści Marmy Ciarko STS pokonali Zagłębie Sosnowiec [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Wbrew oczekiwaniom optymistów, mecz z Zagłębiem Sosnowiec, inaugurujący sezon hokejowy 2022/23 w Sanoku, wcale nie był lekki, łatwy i przyjemny. Cieszy zwycięstwo, ale styl, w jakim zostało odniesione, pozostawia jeszcze pewien niedosyt. Prawdziwą wartość drużyny pokażą najbliższe mecze: z GKS-em w Tychach, z Podhalem w Sanoku i GKS-em Katowice na Śląsku.
reklama

Marma Ciarko STS Sanok - Zagłębie Sosnowiec 2:1 (1:1, 0:0, 1:0)

 

0:1 Michał Kotlorz (11:10)

1:1 Sebastian Harila - Władysław Łysenko, Niko Ahoniemi (14:59, 5/4)

2:1 Sebastian Harila – Vladislaw Lysenko, Konrad Filipek (51:55, 5/4)

 

Sędziowali: Tomasz Radzik i Marcin Polak oraz Maciej Waluszek i Jacek Szutta.

Kary: 12-8 min. Strzały: 17-21. Widzów: 2000.

 

STS Sanok: D. Salama - J. Karlsson, K. Valtola, K. Filipek, T. Lahtinen, N. Ahoniemi - K. Biłas, W. Łysenko, V. Heikkinen, S. Tamminen, A. Pawłenko - B. Florczak, J. Höglund, K. Mocarski, J. Mäkelä, S. Harila - B. Rąpała, S. Dobosz, D. Ginda, L. Miccoli.

 

Zagłębie: P. Spěšný - J. Michałowski, W. Andrejkiw, D. Nahunko, N. Bucenko, D. Danyłenko - M. Naróg, M. Kotlorz, M. Bernacki, J. Rzeszutko, J. Witecki - O. Krawczyk, A. Khoperia, D. Piotrowicz, T. Kozłowski, K. Sikora - S. Luszniak, K. Opiłka, O. Rzekanowski, A. Dubinin. 

 

Jak na inaugurację przystało, do sanockiej Areny w mocnej grupie przybyli sponsorzy, stawili się przedstawiciele władz, z przewodniczącym rady miasta Andrzejem Romaniakiem i burmistrzem Tomaszem Matuszewskim, a na trybunach zasiadło ponad dwa tysiące widzów. Zaczęło się od krótkich wystąpień, Mazurka Dąbrowskiego (szkoda, że jego wykonania nie powierzono widowni), po czym do akcji wkroczyli hokeiści Marmy Ciarko STS i Zagłębia. 

Pierwsze minuty obydwa zespoły poświęciły na wzajemne badanie się, a nieliczne akcje ofensywne kończyły się na niegroźnych strzałach. Pierwszą szansę na otwarcie wyniku miał Sami Tamminen, który w 8 min. stanął oko w oko z Patrikiem Spesnym. Niestety, nie zdołał pokonać bramkarza Zagłębia. Zrobił to 3 minuty później Michał Kotlorz. Obrońca gości objechał sanocką bramkę, a widząc niedomknięty jej fragment przez Dominika Salamę, bez problemów wykorzystał jego błąd. Na pierwszego gola w wykonaniu gospodarzy kibice czekali do 15 minuty.

W czasie, gdy jeden z rywali odpoczywał na ławce kar, Lysenko oddał mocny strzał spod niebieskiej, po którym Spesny zdołał odbić krążek, jednak przy dobitce Sebastiana Harili był już bez szans. W ostatniej minucie sanoczanie przeprowadzili groźną akcję. Odbity krążek przez Spesnego dopadł Kalle Valtola, strzelił błyskawicznie, ale na przeszkodzie stanął kij jednego z obrońców gości, po którym guma poszybowała ponad bramką. Tercja remisowa (1-1), w której lepszym, szybciej grającym i częściej atakującym zespołem byli gospodarze. Świadczyła o tym liczba oddanych strzałów, wyraźnie na korzyść sanoczan (12 do 6).

  Po przeciętnej pierwszej tercji, słaba druga

Drugą tercję gospodarze rozpoczęli tak, jakby prowadzili różnicą kilku bramek. Grali niemrawo, bez polotu, kompletnie nie zagrażając bramce rywala. A ten postanowił to wykorzystać. Gdy w 22 min. na ławkę kar powędrował Lysenko, przeprowadzili kilka szybkich, składnych akcji, które mogły dać im prowadzenie. Na bramkę Salamy strzelali: Rzekanowski, Andrejkin (2x) i Bucenko. Podobnie było w 33 i 34 min, kiedy znów karę 2 minut odsiadywał Lysenko. Kilkoma świetnymi obronami popisał się Salama, ratując swój zespół od utraty bramki. W 36 min. z szybką kontrą wyszedł Niko Ahoniemi. Faulowany przez obrońcę Zagłębia „zarobił” rzut karny, którego nie wykorzystał. Ostatnie 2 minuty II tercji za sprawą kolejnej kary dla gospodarzy (Karol Biłas za uderzanie) znów upłynęły pod znakiem ataków rywali. Bliski zdobycia bramki był Andrejkiv, ale jego mocny strzał oddany z boku z bliskiej odległości świetnie wyłapał Salama. Tercja remisowa (0-0), z przewagą Zagłębia. Goście oddali 15 strzałów, przy 5 uderzeniach sanoczan).

              Skuteczniej grali w przewagach

Trzecią odsłonę lepiej rozpoczęli gospodarze. Na bramkę Spesnego strzelali: Valtola (42, 44 min), Krystian Mocarski (43) i Konrad Filipek. Podobać się mogła dynamiczna akcja tego ostatniego, który znakomicie objechał obrońcę gości i oddał szybki strzał, trafiając jednak w poprzeczkę. W tym momencie rywale mogli mówić o dużym szczęściu. W rewanżu w 46 minucie z bliska mocno uderzył Witecki, ale Salama interweniował znakomicie. W 49 min. Ville Heikkinen, za rzucenie przeciwnika na bandę, powędrował na ławkę kar i przeciwnicy znów poczuli szansę na objęcie prowadzenia. Jeden z ich ataków zakończył się pachnącym golem uderzeniem Nikity Bucenki, na szczęście Salama interweniował bezbłędnie.

Gdy zaraz po karze sanoczanina, ukarany został Andrejkiv, sanoczanie zaatakowali mocniej. Akcję zainicjował Filipek, oddał krążek do Lysenki, który oddał mocny strzał na bramkę Zagłębia. Czuwający pod bramką Harila zmienił kierunek lotu krążka, myląc Spesnego i nie dając mu szans na obronę. To był drugi gol gospodarzy zdobyty podczas gry w przewadze, a stało się to w 51.55 min. meczu. W końcówce wszystkie siły na obronę niekorzystnego wyniku rzucili zagłębiacy i gorąco zrobiło się pod bramką Salamy. Wrzało w ostatniej minucie, gdy goście ściągnęli z bramki bramkarza i zaatakowali szóstką. Sanoczanie, z bramkarzem na czele, bronili się ofiarnie, nie dopuszczając do utraty gola. W ten sposób wygrali tercję (1-0) i cały mecz 2-1 (1-1, 0-0, 1-0). Było to pierwsze ich zwycięstwo w sezonie. 

Zwycięzców się nie sądzi, choć trzeba przyznać, że nie był to mecz w ich wykonaniu rozegrany na najwyższym poziomie. - Jestem przekonany, że stać nas na więcej, ale wystartowaliśmy z pewnym opóźnieniem, rozgrywając mało meczów sparingowych. Myślę, że z meczu na mecz będziemy się rozpędzać – powiedział prezes STS Michał Radwański. Trener Miika Elomo ocenił, że mecz był trudny i niełatwo było go wygrać. Skarżył się jednak na zbyt dużą liczbę kar, co miało miejsce w Toruniu i powtórzyło się w meczu z Zagłębiem. 

Pierwsza wygrana bardzo ucieszyła kibiców, choć ci nie ukrywali, że poziom spotkania pozostawiał sporo do życzenia. Mówili to jednak z przekonaniem, że z meczu na mecz ich „kochany STS” będzie grał coraz lepiej. Ze zwycięstwa cieszyli się także sponsorzy i przedstawiciele władz miasta. Wyrazem tego była ich niezapowiedziana wizyta w szatni drużyny, dokąd pospieszyli z gratulacjami. Zapytana o wrażenia, p. Marta Półtorak, szefowa Marmy, głównego sponsora stwierdziła:

- Boże, jakie to emocje! Ja naprawdę zacznę kochać hokej! 

W najbliższy wtorek mecz w Tychach z GKS-em, a w czwartek (nie w piątek) spotkanie z Podhalem Nowy Targ w Sanoku! Trzymamy kciuki za sanoczan we wtorek, a w czwartek kibicujemy im w Arenie!

 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama