Miałeś już okazję poznać Polską Hokej Ligę, gdy grałeś w Katowicach w 2013 roku. Czy Twoim zdaniem zmieniła się od tamtego czasu?
– Tak, myślę, że się zmieniła od mojego ostatniego pobytu. Po pierwsze jest więcej drużyn. To dobrze, bo nie gra się z tymi samymi ekipami do znudzenia. Tyle że, sądząc po statystykach ostatnich czterech drużyn, odbiegają one znacznie poziomem od reszty. Wcześniej wprawdzie było tylko osiem zespołów, ale bardzo wyrównanych. Każdy mógł wygrać z każdym.
Grałeś także w USA i Francji. Mógłbyś coś powiedzieć o różnicach między tymi ligami?
– Myślę, że pierwsza duża różnica pomiędzy grą w USA a we Francji czy innych europejskich krajach to fakt, że nie mamy (a przynajmniej mnie nic o tym nie wiadomo) długich obozów treningowych. Oczekuje się od nas, że już parę tygodni przed obozem wejdziemy na lód i będziemy w formie. W USA, jeżeli nie stawisz się na obóz w odpowiedniej dyspozycji, trener po prostu z ciebie zrezygnuje. Inna różnica to pora rozgrywania meczów. We Francji zaczynaliśmy o 20.00 albo 20.30. Umierałem z głodu, zanim zaczynaliśmy grać. Mój organizm był przyzwyczajony do jedzenia o tej właśnie porze.
Więcej w numerze 9 Korso Gazety Sanockiej