reklama

Sanocki patent na Podhale

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Sowa

Sanocki patent na Podhale - Zdjęcie główne

foto Tomasz Sowa

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportSanocka młodzieżówka, już bez Rockiego i Karnasa, a także bez braci Musiołów i Strzyżowskiego, wysoko pokonała nowotarskie Podhale 7-2, odnotowując tym samym komplet punktów w meczu z Szarotkami. Nie był to wielki mecz, bo nie mógł on być taki, skoro walczą ze sobą dwa zespoły zamykające tabelę. Zespoły, nad którymi od początku sezonu wisi groźba katastrofy. Strzelenie w takim meczu rywalowi siedmiu bramek należy uznać za dowód zaangażowania i chęć pokazania, że: „jeszcze STS nie zginął, póki my żyjemy!”
reklama

 
 
 
TEXOM STS SANOK – PODHALE NOWY TARG 7-2 (4-2, 3-0, 0-0)

0-1 Łukasz Kamiński-Bartłomiej Neupauer-Robert Mrugała (0.16)
1-1 Mychajło Kowalczuk (1.02)
2-1 Karol Biłas-Jakub Bukowski-Bartosz Florczak (6.11, 5/4)
2-2 Marat Saroka-Jakub Michalski-Marcin Horzelski (11.49, odłożona kara)
3-2 Jakub Bukowski-Filip Sienkiewicz-Damian Ginda (13.13)
4-2 Mychajło Kowalczuk-Krzysztof Bukowski (17.03, 5/4)
5-2 Krzysztof Bukowski-Filip Sienkiewicz-Karol Biłas (26.30)
6-2 Jakub Bukowski-Konrad Filipek-Filip Sienkiewicz (31.16)
7-2 Mychajło Kowalczuk-Krzysztof Bukowski-Bartosz Florczak (36.43)
 
 
TEXOM STS: Świderski (od 51.52 Źrebiec) – Biłas, Florczak; J. Bukowski, Sienkiewicz, Filipek – Ginda, Niemczyk; Kowalczuk, Bryzgałow, K. Bukowski – Koczera, Hrużek; Czopor, Dulęba Fus. 
 
PODHALE: Zając (od 41 min. Bizub) – Mrugała, Michalski; Wielkiewicz, Neupauer, Kamiński – Horzelski, Schmidt; Żółtek, Malasiński, Jarczyk – Wikar, Bury; Serhiienko, Saroka, Bochank – Nykaza, Sitnik; Bryniarski, Churkin, Moś.
 
SĘDZIOWIE: Michał Baca i Krzysztof Kozłowski (główni), Łukasz Sośnierz i Dawid Kubiszewski (liniowi). KARY: 37-61 minut. WIDZÓW: 900. 
 
Mecz zaczął się wprost niesamowicie. W 16 sekundzie goście prowadzili już 1-0, wykorzystując niefortunne wybicie krążka przez Świderskiego wprost na kij Kamińskiego. Reprezentant Polski nie miał najmniejszych problemów, aby umieścić go w sanockiej bramce. Goście cieszyli się błyskawicznym otwarciem zaledwie 46 sekund, kiedy to szybką indywidualną akcją popisał się Kowalczuk, nie dając szans Zającowi na obronę. W 4 min. bliski zdobycia bramki był Bryzgałow, ale bramkarz Podhala do końca wyczekał i nie pozwolił na wykończenie akcji. W 6.11 min. padł gol, dający prowadzenie gospodarzom. Gdy grali oni w przewadze liczebnej, krążek od Kuby Bukowskiego dostał pod bramkę Biłas, precyzyjnym strzałem w krótki róg pod poprzeczkę pokonując bramkarza Podhala. 
 
Tym razem to sanoczanie bardzo krótko cieszyli się z prowadzenie, gdyż 38 sekund po ich bramce, z wyrównującego gola cieszyli się goście. Strzelił go Saroka w czasie, gdy goście atakowali rywala przy odłożonej karze. W zasadzie to można mówić o prawdziwym rogu obfitości bramek, jako że niespełna 1,5 minuty później J. Bukowski dał próbkę swoich dużych umiejętności. Jednym zwodem pozbył się obrońcy, drugim zmylił bramkarza, po czym posłał krążek do bramki przeciwnika. W 15 min. nie popisał się Wielkiewicz. 
 
Za przewinienie otrzymał karę większą 4 minut, za niesportowe zachowanie się 10 minut, a za „język”, w jakim zwrócił się do drugiego sędziego, kolejne 10 minut i na tych wyczynach zakończył mecz w Sanoku. Dodatkową karą dla jego drużyny był gol na 4-2 tzw. szczur, zdobyty przez Kowalczuka z podania K. Bukowskiego. Cóż można więcej chcieć od meczu: szybkie tempo, dużo ciekawych akcji, sześć bramek w jednej tercji, czegoś takiego jeszcze nie oglądaliśmy w Sanoku.
             

Za ciosem!  

 
Skoro tak dobrze idzie, trzeba grać tak dalej! Z tego założenia wyszli sanoczanie przystępując do drugiej odsłony. Na początku żadnej z drużyn nie udawało się zmienić wyniku, choć Podhale dwukrotnie grało w przewadze. W 21.06 min. na ławce wylądował Biłas, a w 24.11 - Florczak, czyli nasza para reprezentacyjnych obrońców. Ale gdy tylko gospodarze zaczęli grać w pełnym składzie, w 26.30 min. strzelili piątego gola. Jego autorem był Krzysztof Bukowski, który po otrzymaniu podania od Sienkiewicza, wyszedł sam na sam i pewnie pokonał Zająca. 
 
Gościom nie udało się odpowiedzieć żadną składną akcją, która mogła się zakończyć odrobieniem części poniesionych już strat. Zdecydowanie większy apetyt na bramki mieli w tym dniu sanoczanie. W 32 min. ładną zespołową akcję zakończył świetnym podaniem do J. Bukowskiego Filipek, po którym Kuba musnął tylko krążek, a ten wturlał się do nowotarskiej bramki. W 36 min. groźny strzał z dużego kąta w krótki róg oddał na bramkę rywala Bochnak, ale Świderski był na niego przygotowany i nie dał się zaskoczyć. 
 
Niespełna minutę później szybką dwójkową akcję: K. Bukowski – Kowalczuk, ten ostatni zamienił na siódmego gola. Tercja 3-0 dla gospodarzy, którzy kombinacyjną grą i liczbą stwarzanych sytuacji bramkowych zdecydowanie przewyższali przeciwnika.
             

Pobili się dwaj górale z rywalami

 
Trzecia tercja zapowiadała się podobnie jak dwie poprzednie, ale jak to się mówi w żargonie hokejowym: przestało wchodzić! A zaczęło się od szybkiej kontry Sienkiewicza, który uciekł rywalom i gdy próbował strzelać został sfaulowany przez jednego z rywali. Podyktowany rzut karny zdecydował się wykonać sam, ale była to bardzo nieudana próba. W 50 min. ten sam zawodnik miał szansę, aby się zrehabilitować, lecz i tym razem nie popisał się, kończąc kontrę 3 na 1 strzałem prosto w Bizuba, który po dwóch tercjach zmienił w bramce Zająca. 
 
W 53 min. nastąpiła też zmiana bramkarza w drużynie gospodarzy; Świderskiego zastąpił w bramce Franciszek Źrebiec i był to jego debiut w zespole ekstraligowym. Gdy wydawało się, że nic w tym dawno rozstrzygniętym meczu już się nie wydarzy, nagle na tafli zaiskrzyło. Najpierw na ławkę kar w 58.38 min. wyleciał Mrugała, a chwilę po tym, w czasie jednej z akcji w okolicach bramki Podhala, zagotował się Kamiński i rzucając rękawice rzucił się na Filipka. Wtedy do akcji wkroczył jeden z sędziów, próbując nie dopuścić go do Filipka, co nie do końca mu się udało. 
 
Napięcie udzieliło się też Buremu, który rzucił się na J. Bukowskiego. A później do akcji włączyli się jeszcze Kowalczuk i Michalski. Ogień szybko udało się wygasić, ale narada sędziów w kwestii wymiaru sprawiedliwości trwała kilka minut. Ostatecznie Kamiński otrzymał kary 2 i 5 minut oraz karę meczu za niesportowe zachowanie się (razem 27 minut), karę 5 minut plus karę meczu (20) za niesportowe zachowanie się dostał Kowalczuk, karę podwójną 4 minut nałożyli sędziowie na Michalskiego, a kary mniejsze 2-minutowe na J. Bukowskiego i Burego. 
 
Kibice nie sprawiali wrażenia zniesmaczonych. Większość z nich uważała, że bijatyka, inaczej zwana walką na pięści, wpisana jest w każdy mecz z Podhalem. Tymczasem zaczęła się ostatnia 60 minuta, a tu nic! Nie zawiedli się! Ich drużyna wysoko wygrała z Nowym Targiem, pooglądali dużo bramek i na koniec trochę boksu. Czy trzeba więcej?
 

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo