reklama
reklama

Przegrana na życzenie. Zagłębie szczęśliwie wygrywa w Arenie z Ciarko STS

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Na niespełna siedem minut przed końcową syreną sanoczanie prowadzili z Zagłębiem Sosnowiec 2-1, aby w efekcie przegrać mecz 2-3. Trudno jednak sięgnąć po zwycięstwo, gdy końcowe pięć minut spotkania gra się w osłabieniu, spowodowanym karą nałożoną na swojego obrońcę za atak w okolice głowy przeciwnika. Kibice zadają sobie pytanie: czy jest szansa, aby wyeliminować z gry sanockiej drużyny tzw. głupie, niepotrzebne kary?
reklama

CIARKO STS SANOK – ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC 2-3 (1-1, 1-0, 0-2)

 

0:1 Rusłan Baszyrow - Aleksandr Wasiljew (4:16)

1:1 Filip Sienkiewicz - Mateusz Wilusz (11:11)

2:1 Radosław Sawicki - Jakub Bukowski, Sami Tamminen (36:16, 5/3)

2:2 Jakub Blanik - Dominik Nahunko (53:39)

2:3 Tomasz Kozłowski - Oskar Jaśkiewicz (56:41, 5/4)

 

SĘDZIOWIE: Bartosz Kaczmarek i Patryk Pyrskała oraz Jacek Szutta i Mateusz Bucki.

KARY: 31( w tym kara meczu 25 min. dla Pavuka) - 10 minut.

STRZAŁY: 21-21.

WIDZÓW: 1000. 

 

CIARKO STS: D. Salama - E. Piippo, S. Jekunen, R. Sawicki, S. Tamminen, J. Bukowski - J. Marva, B. Pavúk, F. Sienkiewicz, M. Wilusz, K. Filipek - B. Rąpała, K. Biłas, M. Bielec, K. Mocarski, M. Biały - K. Olearczyk, B. Florczak, Ł. Łyko, S. Bar, M. Wróbel.

 

ZAGŁĘBIE: A. Fiłonienko - A. Khoperia, M. Syrojeżkin, J. Nikiforow, A. Wasiljew, M. Bernacki - M. Naróg, O. Jaśkiewicz, R. Baszyrow, J. Rzeszutko, A. Czwanczikow - O. Krawczyk, D. Klinecký, K. Sikora, T. Kozłowski, D. Nahunko - S. Luszniak, K. Opiłka, D. Kasprzyk, A. Dubinin, J. Blanik.

 

W tym meczu sanoczanie mieli zadanie i ambicje udowodnienia, że są zespołem lepszym od goniącego go i zajmującego 8 miejsce w tabeli Zagłębia. Przystępowali do niego z debiutującym na pozycji bramkarza Dominikiem Salamą, ale osłabieni brakiem trzech czołowych napastników: Hamalainena, Henttonena i Mokszancewa. Początek niezbyt dobrze wróżył realizacji tego planu. W 4.16 min. goście objęli prowadzenie. Mimo blokowania Baszyrowa przez Marvę, napastnik Zagłębia zdołał wjechać pod sanocką bramkę i precyzyjnie trafić pod poprzeczkę.

Odpowiedzią był strzał Tamminena z nadgarstka, oddany w 5 minucie, ale potem przez pięć minut na tafli dominowali zagłębiacy. Strzelali: Wasiljew (6 min.), Czwanczikow (7) i Baszyrow (10), jednak fiński debiutant bramce Ciarko STS bronił bardzo pewnie. W 11.11 min. jedna z nielicznych akcji ofensywnych sanoczan przyniosła im wyrównanie. Krążek po strzale Wilusza zdołał odbić Fiłonienko, ale już dobitka w wykonaniu Sienkiewicza okazała się nie do obrony. Był to pierwszy gol tego młodego, utalentowanego napastnika zdobyty w drużynie seniorów. Minutę później goście mieli szansę się odkuć, ale strzał Nikiforowa, oddany z dwóch metrów, fantastycznie wyłapał Salama.

Chwilę po tym, sanoczanie mogli cieszyć się z prowadzenia. W 13 min. Sawicki idealnie obsłużył Tamminena, jednak ten, będąc w wybornej sytuacji, przestrzelił. Potem do głosu doszli znowu goście. W 15 min. Kasprzyk trafił prosto w bramkarza, minutę później kotłowało się pod sanocką bramką, z bliska strzelali Nikiforow i Wasiljew, ale defensorzy STS, z bramkarzem na czele, bronili się dzielnie. W 17 min. z bliska uderzył Rzeszutko, ale i jemu nie udało się pokonać Salamy. Na półtora minuty przed końcem tercji na ławkę powędrował Klinecky, co wzbudziło nadzieję na zdobycie gola „do szatni”, z planów tych nic jednak nie wyszło. Tercja remisowa, z wskazaniem na drużynę gości. W strzałach 12 do 15 na korzyść Zagłębia.

 

                 Dobra tercja sanoczan, zwieńczona golem Sawickiego

 

Gospodarze zaczęli denerwująco od kary Marvy (21.42), na szczęście Salama nie dopuścił do straty bramki, broniąc świetnie uderzenie z bliska Bernackiego. W rewanżu poszła szybka kontra Bukowskiego, niestety, nie wyszło mu podanie do znajdującego się na dobrej pozycji Filipka. Po wyrównaniu sił, sanoczanie zaczęli śmielej inicjować akcje ofensywne. W 25 min. mocny strzał Pavuka spod niebieskiej skutecznie zamroził Fiłonienko. Okres lepszej, otwartej gry przerwała w 26.37 min. kara Rąpały (spowodowanie upadku przeciwnika).

Gdy jednak siły się wyrównały, dwukrotnie groźnie zaatakował bramkę rywala duet Filipek-Sienkiewicz. W 30 min. dobry strzał oddał ten pierwszy, próbował zbić krążek Sienkiewicz, ale bramkarz Zagłębia wykazał się olbrzymią czujnością i zapobiegł utracie bramki. Oddany chwilę potem strzał Filipka z nadgrastka był za lekki, aby zaskoczyć Fiłonienkę. W 32 min. z bliska uderzył Bukowski, krążek zdołał odbić bramkarz Zagłębia, jednak przy tej akcji obrońca gości faulował napastnika STS, za co powędrował na 2 minuty na ławkę kar.

Pachniało bramką. Już w pierwszej akcji Bukowski oddał śmiercionośny strzał, jednak krążek po rykoszecie opuścił taflę lodowiska. Minutę później w zamieszaniu podbramkowym znów przed szansą pokonania Fiłonienki stanął Bukowski, jednak źle trafił w krążek. Gdy tylko z ławki kar wyjechał Khoperia, zagrzane przez niego miejsce zajął Jaśkiewicz. Znów ruszyli sanoczanie. W kolejnym kotle, gdy bramkarz gości leżał na lodzie, krążek zatańczył na linii bramkowej i wydawało się, że mógł ją przekroczyć, co oznaczałoby zdobycie bramki.

Analiza zapisu na video okazała się jednak szczęśliwa dla Zagłębia. W 36.07 min. do odpoczywającego na ławce kar dołączył Kozłowski, co sprawiło, że przez 26 sekund gospodarzom przypadło grać z przewagą dwóch zawodników. Potrzebowali tylko 9 sekund, aby zrobić z tego użytek. Pierwszy atak Ciarko rozklepał defensywę Zagłębia, a gola, w zasadzie już do pustej, zdobył Sawicki. Goście mogli wyrównać jeszcze w tej samej minucie. Idealne podanie wzdłuż bramki do Rzeszutki powinno zakończyć się zdobyciem gola, jednak Salama popisał się fantastyczną interwencją.

Bliźniacza akcja po drugiej stronie  zakończyła się strzałem Mocarskiego oddanym prosto w bramkarza. W ostatniej minucie z błyskawiczną kontrą uciekli Tamminen z Bukowskim, jednak sędzia dopatrzył się minimalnego spalonego i skończyło się na niczym. Tercja wygrana przez sanoczan 1-0, co odpowiadało temu, co działo się na lodzie.

 

                           Lekcja: jak przegrać wygrany mecz?  

 

Zachęceni prowadzeniem i dobrą grą gospodarze, śmiało rozpoczęli trzecią odsłonę. Już w 41 min. Bukowski stanął oko w oko z Fiłonienką, zdążył nawet przełożyć sobie krążek, chcąc zmylić bramkarza, ale pechowo trafił prosto w niego. Z kolei Piippo z niebieskiej posłał mocną „rakietę”, ale goalkeeper gości zdołał zamrozić krążek. Następnie przed szansą wpisania się na listę strzelców stanął Mocarski, ale będąc sam na sam z bramkarzem Zagłębia, trafił w niego. Między 40, a 50 minutą sanoczanie jeszcze kilkakrotnie konstruowali dobre akcje zaczepne, rządząc na lodzie.

W 42 min. z bulika mocno uderzył Bukowski, w tej samej minucie spod niebieskiej strzelił Pavuk, Fiłonienko był na posterunku. W 47 min. z ostrego kąta kąśliwy strzał oddał Sawicki, ale krążek minimalnie poszybował nad poprzeczką. W 50 min. sprytnie zagrał do Bukowskiego Sawicki, jednak kijem zdążył wybić krążek bramkarz Zagłębia. Znaczną przewagę gospodarzy przerwała kara Marvy (zahaczanie), nałożona w 51.32 min.

Goście zwietrzyli szasnę na wyrównanie. Mocny strzał Baszyrowa świetnie parkanem wybronił Salama, po czym popisał się on kilkoma innymi dobrymi interwencjami. Gdy sanoczanie grali już w pełnym składzie, w 53.39 sek. goście strzelili im gola. Gola w zasadzie z niczego, którego nikt się nie spodziewał. Zagłębiacy wygrali wznowienie, po którym krążek trafił na kij Blanika. Ten uderzył w kierunku bramki przeciwnika, a krążek nieoczekiwanie wylądował pod poprzeczką. Gol pobudził zespół gości, którzy w tym momencie uwierzyli, że ten mecz jeszcze można wygrać. W 55 min. o włos, a nie objęliby prowadzenia, na szczęście strzał z bliska Nahunki zdołał odbić Salama.

Dramat sanoczan rozpoczął się w 55.33 min, kiedy to obrońca Pavuk na linii niebieskiej, w sytuacji nie zagrażającej niczemu, ostro zaatakował jednego z hokeistów Zagłębia. Ponieważ był to atak w okolice głowy, bądź szyi, sędzia bez wahania nałożył na niego karę meczu (20+5 min.), co oznaczało, że już do końca meczu goście będą grać z przewagą jednego zawodnika. Ruszyli na gospodarzy. W 57 min. Nahunko huknął w poprzeczkę i były wątpliwości czy krążek, odbity od niej, przekroczył linię bramkową, czy też nie.

Analiza video pokazała, że nie przekroczył. Kilkanaście sekund po tym zdarzeniu, wątpliwości już nie było żadnych. Kozłowski z okolic bulika tak celnie przymierzył, że krążek trafił idealnie w samo okienko sanockiej bramki. To był gol na wagę zwycięstwa w tym dobrym, wyrównanym spotkaniu, które sanoczanie powinni byli wygrać. Niestety, na własne życzenie, musieli zejść z lodu pokonani. Zresztą po raz piąty z rzędu!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama