Jak sam przyznaje, trenerem piłkarskim został przypadkowo. Od 16 roku życia skupiał się głównie na karate. Pragnął zostać instruktorem tego sportu, ale zabrakło mu trzech pasów. W tym czasie dostał propozycję z Ludowego Klubu Piłkarskiego, aby prowadzić drużynę Orła Bażanówka jako trener od przygotowania motorycznego.
Wtedy nikt o takim zawodzie nie słyszał – wspomina Konrad. – Przypadek chciał, że wysłałem pieniądze na fundację, której nazwy już nie pamiętam, a oni jako podziękowanie przysłali mi książkę do trenowania piłkarzy. Zacząłem z tego podręcznika korzystać i wprowadzać nowe ćwiczenia na treningach. Tak to się zaczęło.
Więcej w numerze 9 Korso Gazety Sanockiej