reklama

Halloweenowy „psikus” na lodowisku w Oświęcimiu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: M.Korzeniowska

Halloweenowy „psikus” na lodowisku w Oświęcimiu - Zdjęcie główne

foto M.Korzeniowska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportNie będą zbyt dobrze wspominać halloweenowy wieczór hokeiści Texom STS. W meczu z Unią rozegranym w Oświęcimiu sanoczanie doznali druzgocącej porażki, ulegając gospodarzom 10-1. Tylko tyski GKS sprawił nowotarskiemu Podhalu większego halloweenowego psikusa, pokonując rywala 18-0.
reklama

 

Przegrana sanoczan z mistrzem Polski w takim stosunku nie powinna być jakimś zaskoczeniem. Różnica klasy obu zespołów jest zbyt duża, żeby marzyć o wyrównanym pojedynku. Oświęcimianie to potwierdzili, grając w dużych fragmentach gry do jednej bramki.

RE-PLAST UNIA OŚWIĘCIM – TEXOM STS SANOK 10-1 (2-0, 5-0, 3-1)

1-0 Ville Heikkinen-Henry Karjalainen-Jere Vertanen (13.46, 5/4)
2-0 Anton Holm-Daniel Olsson Trkulja-Carl Ackered (17.49, 5/4)
3-0 Eric Ahopelto (21.04, odłożona kara)
4-0 Ville Heikkinen-Eric Ahopelto-Henry Karjalainen (21.55)
5-0 Kamil Sadłocha-Kacper Łukawski-Radosław Galant (23.06)
6-0 Ville Heikkinen-Henry Karjalainen-Jere Vertanen (25.24)
7-0 Daniel Olsson Trkulja-Henry Karjalainen-Jere Vertanen (35.03)
8-0 Daniel Olsson Trkulja-Anton Holm-Hampus Olsson (45.55, 5/4)
9-0 Sam Marklund-Hampus Olsson-Carl Ackered (49.24)
10-0 Daniel Olsson Trkulja-Carl Ackered (53.50)
10-1 Krzysztof Bukowski-Herman Bryzgałow-Lauri Huhdanpaa (55.58)

reklama

UNIA: Lundin – Bezuska, Diukow; Holm, Dziubiński, Liljewall – Vertanen, Uimonen; Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Soderberg, Ackered; Olsson, Olsson Trkulja, Marklund – Prokopiak, Łukawski; Krzemień, Galant, Sadłocha.

TEXOM STS: Świderski (od 25.25 Wiszyński) – Biłas, Florczak; Bryzgałow, Huhdanpaa, Bukowski – Karlsson, Tamminen; Dobosz, Sienkiewicz, J. Musioł – Rocki, D. Musioł; Dulęba, Strzyżowski, Filipek – Niemczyk, Szirin; Ginda, Stetson, Fus.

SĘDZIOWIE: Paweł Breske-Patryk Pyrskała oraz Kacper Król-Michał Żak.
KARY: 8-10 minut.
STRZAŁY: 55-13.
WIDZÓW: 500.

Mecz rozpoczął się po myśli sanoczan. Wprawdzie gospodarze od początku przejęli inicjatywę, jednak goście, schowani za podwójną gardą, bronili się skutecznie, dość długo nie tracąc bramki. Dopiero kary, nałożone na sanoczan w drugiej części I tercji (Filipek – 12.59 min. i D. Musioł – 16.26 min.) przyniosły im gole. Pierwszą zdobył dobry znajomy sanockich kibiców Heikkinen, drugą Holm. Wcześniej, w 9 min. idealnej sytuacji bramkowej nie wykorzystał Ahopelto, górą był Świderski. Pierwsza odsłona zakończyła się skromnym prowadzeniem Unii 2-0 i nic nie zapowiadało trzęsienia ziemi.

reklama

Unia pokazała lwi pazur

Z prowadzenia 2-0 wyraźnie niezadowoleni byli mistrzowie Polski, gdyż drugą tercję rozpoczęli od szturmowego ataku. Już w 21.04 min. fragment gry, kiedy gospodarze grali w przewadze, przy odłożonej karze, Ahopelto zakończył precyzyjnym uderzeniem w samo okienko, wieńcząc tym samym znakomitą indywidualną akcję, która przyniosła Unii trzecią bramkę. W tej samej minucie (21.55) Heikkinen strzelił kolejnego gola, wykorzystując błąd Karlssona, który nie wybił prostego krążka, z czego skorzystał napastnik Unii.

Minutę i kilkanaście sekund później było już 5-0. Po strzale Łukawskiego z niebieskiej, lot krążka zmienił Sadłocha, zaskakując Świderskiego. Strzelcem szóstej bramki był Heikkinen (25.24), który zdobywając ją, po solowej akcji lewym skrzydłem, ustrzelił hat tricka. Seria czterech goli, które padły w ciągu niespełna pięć minut, musiała mocno zdeprymować sanockiego bramkarza, skoro trener STS-u zdecydował się dokonać zmiany na tej pozycji, zastępując Świderskiego Wiszyńskim.

reklama

Niewiele to zmieniło. Na tafli nadal trwała „obrona Częstochowy”, jednak kolejne gole nie padały. W 33 min. z kontrą uciekł obrońcom Unii Strzyżowski, jednak nie wykorzystał okazji na strzelenie honorowej bramki. W rewanżu gospodarze stworzyli dwie „setki”. Najpierw, w 33 min. Holm przegrał pojedynek z Wiszyńskim, a dwie minuty później sanocki goalkeeper skutecznie odparł atak Sadłochy. O podwyższenie wyniku na 7-0 postarał się jeden z wyróżniających się zawodników Unii Olsson Trkulja. Pomógł mu w tym jeden z obrońców sanockich, który, nie popełniając błędu, mógł zapobiec stracie kolejnej bramki.

W 37 min. powinien paść ósmy gol dla Unii, gdyż niepilnowany przez rywali Uimonen był w doskonałej sytuacji. Na przeszkodzie temu stanął Wiszyński. Tercję, wygraną przez gospodarzy 5-0, zakończył solowy rajd Sadłochy, jednak posłał on krążek minimalnie obok bramki.

reklama

Grali do końca

Początek ostatniej odsłony niewiele zmienił na tafli. Nadal królowała na niej Unia, a jej przeciwnikowi z trudem udawało się przekraczać środkową strefę lodowiska. W 42 min. gospodarze mieli szansę wzbogacić się o kolejne dwie bramki, lecz Wiszyński wyszedł zwycięsko z pojedynków z Holmem i Dziubińskim. Ósmy gol padł w 46 minucie i był popisem strzeleckim Olssona Trkulji, który strzelił z pierwszego krążka nie tylko mocno, ale też niezwykle precyzyjnie.

Po tej bramce dało się zauważyć, że gospodarze chcą sprawić sobie prezent w postaci dwucyfrowego zwycięstwa. Mieli jeszcze na to sporo czasu, bo aż czternaście minut. Dziewiąte celne trafienie było efektem zespołowej akcji, którą zakończył golem Marklund. To była 50. minuta spotkania.

W 54 min. rozpędzonych hokeistów mógł powstrzymać Strzyżowski, który wyskoczył z kontrą, stając oko w oko z Lundinem. Niestety, przegrał z nim pojedynek. W tej samej minucie padła bramka, ale dla Unii. Z niebieskiej huknął Ackered, Wiszyński zdołał odbić krążek, ale przy dobitce Olssona Trkulji był już bez szans. Strzelając tego gola napastnik Unii zaliczył hat tricka, dołączając do Heikkinena.

Mimo pogromu, goście walczyli do końca. Przyniosło im to satysfakcję w postaci honorowej bramki. W 55.58 min. zespołową akcję zainicjowaną przez Huhdanpę, kontynuował Bryzgałow, posyłając krążek do najeżdżającego na bramkę Lundina Bukowskiego. Sanoczanin świetnie przyjął krążek, precyzyjnie uderzył w róg bramki, a guma, odbijając się od barku bramkarza Unii, wylądowała pod poprzeczką jego bramki.

Warto tutaj odnotować reakcję oświęcimskich kibiców, którzy docenili wysiłek sanoczan i zdobytego przez nich honorowego gola porcją oklasków. W końcówce, po karze Karjalainena i karze technicznej (6 na lodzie), goście przez 77 sekund grali w podwójnej przewadze, jednak nie potrafili zrobić z tego użytku.

Każda porażka boli, a kiedy osiąga ona poziom dwucyfrowy, boli bardzo. Pozostaje pytanie – jak ją złagodzić? Prosto! Unia to jeden z najmocniejszych, jeśli nie najmocniejszy zespół THL. To aktualny mistrz Polski, który nie tak dawno pokazał, że potrafi pokonać liczące się drużyny europejskie. Posiada mocny skład, którego siłą jest kilkunastu świetnych zawodników zagranicznych.

Czy sanocka „młódź” ma szansę z nim powalczyć jak równy z równym? Odpowiedź może być tylko jedna: nie ma takich szans! I to było widać w ostatni dzień października na lodowisku w Oświęcimiu. Ten Halloveen sanoczanie będą długo pamiętać!

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo