Praca od rana do wieczora w zamian za wikt i odzienie. Jedyną odskocznią były niedzielne wędrówki w góry. Miał swoje ulubione miejsce. Była to stroma skała, na którą się wspinał i upajał oczy pięknym widokiem. Pewnej słonecznej niedzieli szedł swoją znajomą ścieżką.
W oddali usłyszał dziwne dźwięki. Ciekawość zwyciężyła strach. Na skraju głębokiego wykrotu stała potężna wilczyca. Krążyła wokół i darła pazurami darń. Z głębi dobiegały ciche skomlenia. Zrozumiał w mig sytuacje. Małe wilczki wpadły w pułapkę.
Długo patrzyli sobie w oczy z wilczycą. Ta jakby czując intencje Janka, cofnęła się o kilka kroków. Nie wykonując gwałtownych ruchów, zsunął się do głębokiego dołu. Na dnie kuliły się dwie małe kulki. Ubarwienie różniło się od wszystkich wilków, jakie znał.
Jeden był czarny jak najciemniejsza noc w górach, drugi zaś śnieżnobiały. Wsadził maluchy za pazuchę i wspiął się do góry. Gdy wychylał się z pułapki, zamarł z przerażenia. Potężna głowa wilka tkwiła wprost przy jego twarzy. W ułamku sekundy poczuł ciepły język na policzku. Rodzina szczęśliwie merdając ogonami, oddaliła się w las.
Minęło kilka ładnych lat. Janko jak co niedzielę szedł na swoje ulubione miejsce. Rżenie koni i błagania o litość zatrzymały go w miejscu... CZYTAJ CAŁE OPOWIADANIE»
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.