SYGNAŁY CZYTELNIKÓW: Baner wyborczy powieszony "na dziko"! [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Napisał do nas czytelnik, który jest zbulwersowany zachowaniem "wolontariuszy" wieszających banery wyborcze.

"Oto jak działa „jedyna ,słuszna” partia w Naszym kraju.
Bez zapytania i jakiejkolwiek informacji wiesza sobie banner na czyjejś własności. Oto prawo i sprawiedliwość.
Pan doktor Wojciech Blecharczyk, dostał pozwolenie na powieszenie banneru na ogrodzeniu przy posesji na ul. Reymonta 1, po wcześniejszym uzgodnieniu z właścicielem posesji , co świadczy o wysokiej kulturze... i kogoś zabolało, że wisi Blecharczyk a nie ja, więc sobie powieszę banner bez pytania, a co mi zrobią??
Mimo 3 krotnego kontaktu właściciela posesji ze Strażą Miejską miasta Sanoka i poinformowaniu przez Straż Miejską komitetu pis, banner nadal wisi ( od 4 dni)... "

Zasięgnęliśmy informacji: 

Straż miejska podkreśla, że w takiej sytuacji właściciel posesji nie może sam zdjąć bezprawnie zawieszonego plakatu.

Po zatwierdzeniu list wyborczych grozi za to grzywna. Mieliśmy taki przypadek podczas kampanii do ostatnich wyborów samorządowych, kiedy zerwano plakat wyborczy. Osoba, która to zrobiła zapłaciła 2 tys. zł kary.

Na umieszczenie wszelkich materiałów wyborczych np. na ogrodzeniach, czy budynkach, komitet wyborczy musi mieć zgodę ich właścicieli - tłumaczy nam Pan Marek Czaja, ze Straży Miejskiej w Sanoku.

- Jeśli jej nie ma, właściciel może pójść z tym do straży miejskiej. Po zbadaniu, sprawę możemy zgłosić do sądu - informuje Pan Marek.

Dodaje, że droga sądowa jest jedynym sposobem dochodzenia swoich praw. - Straż miejska może zdjąć plakat tylko wtedy, gdy zagraża on bezpieczeństwu w ruchu drogowym, bo np. zasłania widoczność - tłumaczy.

Zapytaliśmy Posła Piotra Uruskiego o zaistniałą sytuację, oto odpowiedź:

Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że baner z ul. Reymonta został zdjęty natychmiast po uzyskaniu przez nas informacji o takim zdarzeniu. Przepraszamy za zaistniałą sytuację. Wynikła ona z faktu, iż kilka tygodni temu w mediach społecznościowych ogłosiliśmy akcję rozwieszania moich banerów. Od tego czasu zgłosiło się do nas bardzo wiele osób, które zadeklarowały chęć pomocy. Zdecydowana większość z nich znała przepisy i postąpiła zgodnie z regułami. Niestety mimo naszych instrukcji, w omawianym przypadku zabrakło staranności. Zrobię co w mojej mocy, aby do takiej sytuacji już nie doszło".

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE