Przypomnijmy, że wskutek kilkudniowego ocieplenia wody wystąpiły z brzegów Osławy i podtopiły ulicę Mostową w Zagórzu na osiedlu "Żabnik". W rejonie ujścia tej rzeki do Sanu powstał olbrzymi zator lodowy o długości około 2,5-3 km (stan na 13 lutego), który uniemożliwił swobodne spływanie kry. Interweniowali strażacy, którzy sporządzili wały z worków z piaskiem. W ten sposób zabezpieczyli zakład przetwórstwa mięsnego oraz okoliczne gospodarstwa. Z kolei Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej wysłał ciężki sprzęt. Wydobyto krę o grubości do 40 cm i wykopano kanał na długość około 200 m, który częściowo udrożnił zator. Wody Osławy płyną pod lodem, który nie wypełnia całej głębokości rzeki.
Po odwilży przyszedł mróz i woda opadła. Rzeki ponownie zamarzły. Jednak dmuchając na zimne, władze gminy Zagórz zwróciły się do wojewody podkarpackiej o zgodę na użycie sił saperskich.
Sztab kryzysowy
10 lutego zebrał się Wojewódzki Zespół Zarządzania Kryzysowego, na którym obecny był Ernest Nowak, burmistrz Zagórza. Dokonano oceny sytuacji związanej z występowaniem zjawisk lodowych nie tylko na Osławie i Sanie, ale też innych rzekach województwa podkarpackiego oraz omówiono przedsięwzięcia prewencyjne mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa w czasie spływu wód roztopowych. W posiedzeniu uczestniczyli przedstawiciele Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, Państwowej Straży Pożarnej, Sił Zbrojnych RP, Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych, Zespołu Elektrowni Wodnych Solina-Myczkowce oraz organów samorządu terytorialnego.
Stwierdzono, że aktualna sytuacja hydrologiczno-meteorologiczna związaną ze zlodzeniem rzek w ich środkowych i dolnych biegach uniemożliwia udrażnianie rzek za pomocą materiałów wybuchowych oraz wskutek podnoszenia stanu wód w wyniku interwencyjnego spuszczania wód ze zbiorników. W ocenie specjalistów takie działania mogłyby doprowadzić do szkód oraz zjawisk nieprzewidywalnych. Przez to mogłoby powstać zagrożenie dla mieszkańców tych terenów.
– Trzeba by wysadzić kilkadziesiąt kilometrów kry, nie tylko na Osławie, ale też Sanie – informuje Piotr Skworzec, dyrektor wydziału bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego w urzędzie wojewódzkim. – Usunięcie zatoru na samej Osławie nic nie da, bo kra zablokuje się na zamarzniętym Sanie.
Więcej w 7 numerze Tygodnika Korso Gazeta Sanocka