Najpierw były okoliczne miejscowości. Dziewięć plakatów ukazujących porozrywane płody ludzkie. Na bilbordach znalazły się obrazy porównujące aborcję do zbrodni Hitlerowskich i masowych mordów. Odstraszały one starszych i młodszych, wierzących i niewierzących. Pisaliśmy o tym szerzej w numerze 23 Korso (14 czerwca).
Po co te plakaty?
Zgodnie z zapowiedzią księdza prałata Andrzeja Skiby plakaty antyaborcyjne zawisły w ubiegłym tygodniu tuż przed wejściem do kościoła farnego. Jednak odzew w mieście okazał się większy niż w podsanockich miejscowościach.
- Zagotowałam się ze złości, jak to zobaczyłam - mówi Miranda Korzeniowska z ugrupowania Demokraci Ziemi Sanockiej. - Bez większego zastanawiania się, zorganizowaliśmy z kolegą akcję usunięcia tego ohydztwa.
W sobotę, 30 czerwca około godziny 23.00 w asyście policji protestujący zdjęli antyaborcyjne bilbordy. O zdarzeniu opowiada mężczyzna, który zainicjował akcję ściągnięcia plakatów (dane personalne do wiadomości redakcji).
- Wracaliśmy akurat z kawiarni przez Plac św. Michała. Z miejsca nas zatkało. Naprawdę nie zdajemy sobie sprawę, że wywieszając takie plakaty Kościół katolicki nas terroryzuje. Doprowadza do sytuacji, że przestajemy się dobrze czuć we własnym mieście. To był impuls z mojej strony. Nie miałem zamiaru uszkodzić jednego z plakatów, ale chyba tak się stało. Naszej spontanicznej akcji przyglądał się patrol policji i widać było, że nie wiedzą jak się zachować. Daliśmy im wyraźnie znak, że takie plakaty nie powinny wisieć w miejscu publicznym. Kiedy zdarłem jeden plakat (obok wisiała podobizna Adolfa Hitlera tuż obok pomnika Jana Pawła II), wówczas policjanci włączyli sygnalizację i przystąpili do wylegitymowania. Za chwilę pojawił się drugi radiowóz, a wraz z nimi ksiądz Skiba. Na koniec powiem tyle, że w naszej kulturze przyjęło się zakrywać zwłoki i z szacunkiem się do nich odnosić. A tutaj Kościół przeczy naszej kulturze i podważa moralność. Obrzydliwa hipokryzja - kwituje.
Cały artykuł dostępny w aktualnym gazecie Korso Gazeta Sanocka.