Podhale na większej szybkości i z większym jadem [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Sanoczanom marzyło się pokonanie Podhala. Chcieli to zrobić dla swoich kibiców, a także dla wywodzącego się z Nowego Targu trenera Marka Ziętary. Było to w ich zasięgu do końca drugiej tercji, po której remisowali 2-2. W trzeciej „górale” wyraźnie zdominowali sytuację na tafli, pokazując kto tu rządzi. Swą wyższość potwierdzili dwiema bramkami, a gdyby nie Patryk Spesny w bramce STS, ich zwycięstwo mogło być bardziej okazałe.

Zaczęło się cudownie. Już w 40 sek. spotkania szybka akcja I ataku zakończyła się idealnym podaniem Marcina Witana do Marka Strzyżowskiego, który nie miał żadnych problemów ze wpakowaniem krążka do bramki. 37 sekund później padło wyrównanie.


Strzelcem gola był Fabian Kapica, który pod bramką Spesnego sprytnie wykorzystał podanie Andreya Ankudinova. Mecz stał się wymianą ciosów, a akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Groźniejsze akcje stwarzali gospodarze, jednak brakowało kropki nad „i”. W 6 min. przed szansą na objęcie prowadzenia stanął Marek Strzyżowski, jednak strzelił prosto w bramkarza. 3 minuty później na pozycję sam na sam z bramkarzem wyszedł Szymon Fus, jednak spychany przez obrońcę, nie zdołał oddać precyzyjnego strzału.

W 14 min. ładny strzał Mateusza Wilusza wyłapał pewnie Paweł Bizub. Gdy wydawało się, że I tercja zakończy się remisem, ze wskazaniem na CIARKO STS, zakotłowało się pod bramką gospodarzy. Brawurowo wjechał przed Spesnego Jakub Worwa, trącił kijem krążek podany w gąszcz nóg przez Ankudinova, a ten, szczęśliwie dla atakujących, znalazł miejsce do bramki.

Drugą tercję lepiej zaczęli sanoczanie. W 23 min. kibice oglądnęli indywidualną szarżę Konrada Filipka, który zdołał uwolnić się od obrońców, wychodząc sam na sam z Bizubem. Niestety, przegrał ten pojedynek. Minutę później ładną zespołową akcję przeprowadził II atak. Jej końcowym efektem było dobre podanie Jakuba Bukowskiego do Riku Sihvonena, jednak jego strzał, zamiast w siatce, wylądował na bramkarzu. Pachniało wyrównującym golem, zwłaszcza że gospodarze między 25 i 26 min. meczu grali w przewadze, przez 30 sekund nawet pięciu na trzech.

Niestety, nie potrafili poważnie zagrozić broniącym się gościom. Sztuka ta udała się kilka minut później, też w czasie, gdy grali w przewadze jednego zawodnika. Gola zdobył Kamil Olearczyk, wykorzystując podanie Strzyżowskiego. To była 33 minuta spotkania. Bramka podrażniła „górali”. Włączyli wyższy bieg, co zaowocowało kilkoma bardzo groźnymi akcjami. Przed szansą na zdobycie gola znaleźli się: Adrian Słowakiewicz (34 min.), Alexander Pettersson (35 i 39) i Kacper Guzik (39), jednak koncertowo bronił Spesny, nie dopuszczając do utraty bramki. W efekcie wygrana druga tercja (1-0), doprowadzenie do remisu (2-2) i nadzieje na pomyślny koniec.

Niestety, od początku trzeciej tercji na tafli rządziło Podhale. Hokeiści z Nowego Targu dużo strzelali i tylko świetnej grze Spesnego gospodarze mogli zawdzięczać, że utrzymywał się wynik remisowy. Tak było do 46 minuty, kiedy to krążek podany przez Słowakiewicza zza bramki przechwycił Ernest Bochnak i już prawie leżąc, zdołał wepchnąć go do bramki STS-u.

Pięć minut później nowotarżanie odskoczyli gospodarzom na dwie bramki. Grając w przewadze (na ławce kar siedział za bardzo dyskusyjny faul Marek Strzyżowski) przeprowadzili popisową akcję, zakończoną idealnym podaniem Petterssona do czyhającego pod bramką na krążek Alana Łyszczarczyka. Ten przymierzył idealnie, nie dając szans Spesnemu na obronę. To był najładniejszy gol tego spotkania. Już do końca rywale dominowali na tafli, nie pozwalając miejscowym na zagrożenie swojej bramce, a że grali szybciej i składniej, nie mieli z tym większych problemów.

To nie był najlepszy mecz w wykonaniu sanoczan, a trzecią jego tercję można zaliczyć do najgorszych. W przeciwieństwie do wcześniejszych spotkań zagrali mało odpowiedzialnie w obronie, popełniając wiele błędów. Dlatego przegrali. Dobrze, że 4-2, bo gdyby nie Patryk Spesny, mogło być 8-2. W tym momencie odezwą się obrońcy, mówiąc: „chcąc wygrywać, trzeba strzelać bramki, a my mamy z tym ogromne problemy”. I będą mieli rację!


 

CIARKO STS Sanok - TAURON KH Podhale Nowy Targ 2:4 (1:2, 1:0, 0:2)


1:0 Marek Strzyżowski - Maciej Witan - Marcin Biały (0,40),

1:1 Fabian Kapica - Andriej Ankudinow (1,17),

1:2 Jakub Worwa - Adrian Słowakiewicz (19,24),

2:2 Kamil Olearczyk - Marek Strzyżowski - Marcin Biały (32,06, 5/4)

2:3 Ernest Bochnak - Adrian Słowakiewicz (45:25)

2:4 Alan Łyszczarczyk - Alexander Pettersson - Andriej Ankudinow (50,42, 5/4)

SĘDZIOWALI: Paweł Breske, Marcin Polak (główni) – Paweł Bajon, Maciej Waluszek (liniowi). KARY: 8-10 min. Strzały: 17-34. WIDZÓW: 1350.

CIARKO STS: Spěšný – Olearczyk, Rąpała; Witan, Strzyżowski, Biały – Kamienieu, Piippo; Bukowski, Viikilä, Sihvonen – Demkowicz, Biłas; Bielec, Wilusz, Filipek – Florczak, Skokan; Fus, Ginda, Łyko. Trener: Marek Ziętara.

TAURON PODHALE: Bizub - Birzins, Chaloupka; Švec, Vachovec, Bepierszcz - Gajor, Mrugała; Pettersson, Neupauer, Łyszczarczyk - Sulka, P. Wsół; Guzik, F. Kapica, Ankudinow - B. Wsół; Worwa, Słowakiewicz, Bochnak. Trener: Andriej Gusow.


 

POWIEDZIELI PO MECZU:

SZYMON FUS, napastnik IV ataku;

 

- O przegranej zadecydowała trzecia tercja. Nie wiem, co się stało, gdyż pierwsze dwie graliśmy dość dobrze. Przegraliśmy, bo popełnialiśmy sporo błędów, czego konsekwencją była strata juniorskich bramek. Trzeci gol, po którym rywale objęli prowadzenie, podciął nam skrzydła, a czwarty, stracony w czasie, gdy broniliśmy się w osłabieniu, dopełnił czary goryczy. Już nie zdołaliśmy się podnieść. Ale nie załamujemy się. Walczymy do końca. Cieszę się, że trener na nas stawia, mam tu na myśli nasz czwarty atak. Zrobimy, co tylko można, aby swoją grą upewniać go w tym, że zasługujemy na to.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE