"Oblicza" - wystawa Diany Sobolak [WYWIAD+ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości W dniach od 28 marca do 11 kwietnia w murach sanockiego MDK można podziwiać wystawę pt. "Oblicza" autorstwa młodej i utalentowanej Diany Sobolak.

Diana Sobolak jest uczennicą Zespołu Szkół nr. 1. Prace dziewczyny można było już oglądać na pierwszym wernisażu z projektu "Wiosna Młodych Artystów". Talent Diany zachwycił organizatorów, którzy postanowili dodatkowo zorganizować wystawy solowe dla szczególnie uzdolnionych uczniów. 

 

Przychodząc do ekonomika na przegląd prac, skłamałbym gdybym nie powiedział, że prace Diany bardzo się wyróżniały precyzją i dokładnością, a przede wszystkim tematyką, wszak portrety to dość trudny kawałek artystycznego chleba. W tamtym momencie zmieniłem formę projektu „ Wiosny Młodych Artystów ”, który miał docelowo obejmować tylko wystawy grupowe szkół, ale dopiero widząc portrety Diany uświadomiłem sobie, bez chwili zastanowienia zaproponowałem: „ Chciałbym, żebyś miała wystawę solową”. Diana jest tytanem pracy, wkłada ogromne pokłady czasu cierpliwości by dopracować najmniejsze detale z tym raczej nikt nie będzie polemizować, a poza tym robi to co kocha. - powiedział Organizator 

 

Na wystawie znalazło się 20 pięknych portretów kobiet. 

 

Co przedstawiają "Oblicza"? Dlaczego zdecydowałaś się wystawić akurat same kobiece portrety?

Zdecydowałam się na taką formę, ponieważ wiem, że w dzisiejszych czasach bardzo dużo kobiet ma kompleksy na punkcie swojego ciała, wyglądu, dlatego chciałam pokazać że tak nie powinno być bo każda z nas się różni i to jak wyglądamy jest piękne, wszystko w nas jest piękne i nie potrzebujemy się wstydzić tego, że mamy piegowatą buzie czy wypryski. 

 

Rysujesz tylko portrety, czy może również inne rzeczy? Inną techniką?

Czasami próbowałam malować farbami ale to nie dla mnie, najlepiej czuję się w ołówkach, nie mam cierpliwości do farb. A co do portretów to na samym początku nienawidziłam ich rysować. Zaczynałam od prostych, takich bajkowych szkiców. Aż w końcu miałam takie postanowienie noworoczne na 2018 rok, że nauczę się rysować ludzkie twarze. Od tamtej pory rysowałam praktycznie tylko same portrety. Odważyłam się też rysować na formacie A3 i okazało się, że jest dużo lepiej, można zawrzeć więcej szczegółów, każdy wystający włosek czy zmarszczkę. Wtedy również zaczęłam interesować się hiperrealizmem. 

 

Od kiedy zaczęłaś rysować? W 2018 zainteresowałaś się portretami, a co było wcześniej? Miałaś przełomowy moment w którym zaczęła się twoja droga artystyczna? 

Od dziecka zawsze lubiłam rysować, ale przełomem był rok 2015, byłam wtedy w 3 gimnazjum. Zgłosiłam się na konkurs plastyczny, gdzie trzeba było przedstawić swoje ulubione zwierzę - narysowałam mojego psa. Nie był idealny ale wyszedł mi. Stwierdziłam "wyszedł mi raz, to wyjdzie też kolejny". Od tej pory zaczęłam poważne rysowanie. 

Jeszcze pewnym przełomem był listopad w 2018 roku. Mogę powiedzieć, że wówczas Piłsudski otworzył mi drogę do "sławy". W szkole mieliśmy konkurs na przystrojenie klasy z okazji 11 listopada. Koleżanka poprosiła mnie abym namalowała Piłsudskiego, a ja w tamtym okresie jeszcze trochę się kryłam z tym że rysuję, ale narysowałam. Wszyscy byli zaskoczeni, zwłaszcza nauczyciele. Wtedy profesorka od biologii zobaczyła, że wiele uczniów ma ukryty talent i doszło do szkolnego wernisażu, na którym po raz pierwszy wystawiłam swoje prace. 

 

Stworzyłaś 20 prac na wystawę w 1,5 miesiąca. To naprawdę krótki okres czasu, biorąc pod uwagę że uczęszczasz jeszcze do szkoły, a rysunki mimo to cechowały się dużą precyzją i starannością. Kiedy znalazłaś na to czas i siły?

Musiałam nabrać konkretne tempo. Rysowałam codziennie po szkole do 20/21, a ze szkoły zazwyczaj wracałam ok. 16, czasami nawet 18, jeśli miałam praktyki. Zdarzały się przypadki, że po jednej stronie kładłam książkę a po drugiej ołówki, tak się uczyłam np. na biologię. Wiedziałam, że jeżeli chcę coś zrobić, to to zrobię. 

Rysowanie jest po prostu moją pasją, bez tego teraz bym nie mogła. Po wernisażu zrobiłam sobie przerwę ale nie mogłam wytrzymać, nie mogę bez tego żyć, muszę rysować.

 

Ile zazwyczaj zajmuje ci stworzenie jednej pracy? 

Zależy od rysunku, jeśli jest bardziej szczegółowy to nawet do 15 godzin, jeśli mniej to tak ok. 2 dni, od 5 do 8 godzin.

 

A co sprawia najwięcej trudności?

Uszy i szyja, nie potrafię nigdy ich wycieniować tak aby mnie w pełni satysfakcjonowało. Poza tym najcięższą fazą jest szkicowanie, zajmuję masę czasu i pochłania jeszcze więcej cierpliwości oraz bardzo dużo gumki do mazania. To jest coś czego nienawidzę, zawsze mam wrażenie że coś jest nie tak. 

 

Masz jakieś inspiracje? Jaki czynnik decyduje przy wyborze osoby którą narysujesz?

Lubię osoby, które mają jakieś szczególne cechy w sobie np. bardzo dużo piegów bądź ciekawe włosy. Bardzo lubię rysować ludzi z rozczochranymi włosami, gdzie każdy gdzieś wystaje, wówczas daje mi to większą satysfakcję. Kiedy przeglądam zdjęcia i trafię na osobę, którą chcę namalować to jest takie coś w środku, impuls, wtedy wiem "ta osoba będzie idealna do namalowania!". 

 

Masz swój ulubiony rysunek, taki z którego jesteś najbardziej zadowolona? 

Tak, mój pierwszy rysunek wykonany na formacie A3. 

 

Miałaś już jakieś poważniejsze zamówienia? 

Tak, raz dostałam zamówienie od księdza, żebym namalowała herb na przyjazd biskupa. To było dla mnie wyzwanie, bo malowałam na bardzo dużym płótnie farbami. 

Wcześniej też dostałam zamówienie od kucharki na portret Pana Jezusa w koronie cierniowej do kościoła. Byłam sceptycznie nastawiona, bo to był pierwszy raz kiedy miałam malować farbami na płótnie, ale wszyscy byli zadowoleni także ja również byłam zadowolona. 

 

Oprócz talentu artystycznego posiadasz również rękę do cukiernictwa. W jakim kierunku zamierzasz iść? 

Dużo osób namawia mnie abym dalej poszła w kierunku artystycznym, zastanawiałam się nad tym ale jednak wolę pójść w cukiernictwo. Pieczenie to jest coś co uwielbiam. Poza tym te dwie dziedziny można fajnie połączyć.

 

Na koniec powiedz jak oceniasz swój pierwszy wernisaż? Zmieniło się coś po nim? 

Cały wernisaż oceniam pozytywnie, podobało mi się. Trochę się stresowałam, kiedy trzeba było powiedzieć przemowę to połowy zapomniałam. Najbardziej ucieszyła mnie obecność cioci bo strasznie długo jej nie widziałam. To była niespodzianka, od razu poleciały łzy, pobiegłam do niej i ją mocno wyściskałam.

Natomiast po wernisażu wszyscy w szkole zaczęli mnie wołać "artystka, artystka", nie wiem czy to dla mnie, taka sława. Chyba muszę do tego przywyknąć, że każdy już trochę inaczej na mnie patrzy. Więcej osób zaprosiło mnie na facebook'u i polubiło stronę. Dostałam również bardzo dużo miłych komentarzu, za które wszystkim dziękuję. 

 

Gratulujemy Dianie i życzymy dalszych sukcesów!

Wystawa będzie czynna do 11 kwietnia br. w MDK w Sanoku (Plac Świętego Michała 6)

 

Więcej prac możecie znaleźć również na mediach społecznościowych Diany:

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE