Sanoczanie przegrali tylko drugiego seta. W decydującym momencie czwartej partii do zwycięstwa w całym meczu TSV poprowadził kapitan Patryk Łaba. Popisał się trzema asami serwisowymi. Kiedy stał na zagrywce gospodarze odskoczyli przeciwnikom na bezpieczny dystans. Łaba został nagrodzony statuetką dla najlepszego zawodnika spotkania. W sumie zdobył 12 punktów, z czego 4 bezpośrednio z zagrywki. Najwięcej (25) miał Daniel Gąsior.
– Mecz był ciężki – komentuje kapitan. – Nie byliśmy faworytem. Przeciwnik do tej pory był w superdyspozycji w tym sezonie. U nich mecz przegraliśmy do zera, tu chcieliśmy się zrewanżować. Wystąpili w dość eksperymentalnym składzie. Udało nam się zatrzymać blokiem ich atakującego. To ofensywny zespół. Leją mocno z każdej piłki. Dobrze, że popracowaliśmy blokiem. Gdybyśmy zagrali to z Hajnówką, z parkietu nie byłoby co zbierać. Dla nas jako beniaminka dotarcie tak daleko w Pucharze to spore osiągnięcie. W lidze trochę wypadliśmy z rytmu. Mam nadzieję, że pucharowe zwycięstwo podbuduje nas mentalnie i w sobotę wywalczymy pełną pulę punktów.
Szczegółowe omówienie meczu w numerze gazety, który ukaże się 8 grudnia.
TSV Mansard Trans-Gaz Travel Sanok – KPS Siedlce 3:1 (25:22, 20:25, 25:17, 25:20)