Prof. Renata Madyda-Legutko z Uniwersytetu Jagiellońskiego wspomniała, jak wyglądały prace wykopaliskowe i podkreśliła znaczenie odkrycia dla archeologii.
- Przeżyłam w Pakoszówce dziewięć miesięcy w bardzo miłej atmosferze - mówiła. - Tutejsza społeczność była przychylnie nastawiona do naszych prac archeologicznych. Ówczesny sołtys i dyrektor szkoły pomagali nam w różnych sprawach organizacyjnych. Mieszkańcy przychodzili nawet na teren wykopu, szczególnie, gdy prowadziliśmy badania na górze Wroczeń. Osobiście uważam, że kompleks osadniczy w górnym dorzeczu Sanu jest fenomenem.
Jak podkreśliła pani profesor Madyda - Legutko, badania wykopaliskowe wprowadzają coś nowego dla archeologii w celu zrozumienia procesów osadniczych, ruchów migracyjnych i przesuwania się ludności na południe. Ludy przechodziły bardzo daleko na Słowację, do Rumunii czy na Węgry, a to wszystko działo się w dość krótkim czasie.
- Jest rzeczą niezwykle ciekawą dla archeologii, że dokonaliśmy odkrycia cmentarzyska ciałopalnego w Pakoszówce - stwierdziła pani profesor. - Poza Prusiekiem i miejscowością na Pogórzu Bocheńskim nie jest to znane, gdyż powstała struktura składa się z osady i cmentarzyska. Niewiele takich przykładów osadnictwa kultury przeworskiej można podać, bo do tej pory były znane stanowiska do progu karpackiego (do Przemyśla i na terenie Słowacji). Nasze badania spięły klamrą to, co jest stwierdzone nad dolnym i środkowym Sanem i tym, co się dzieje na obszarze naszego południowego sąsiada. Uzupełniają ten obraz.
Jak zapowiedziała, w Sanoku planuje się międzynarodową konferencję, w trakcie której porówna się materiały z naukowcami z Południa i przeprowadzi dyskusję na temat problemów migracyjnych.
- Wydarzenie to przygotujemy w maju przyszłego roku na Zamku Królewskim w Sanoku - mówiła z dumą pani profesor. - Chcemy w ten sposób rozpropagować wiedzę.
Prace wykopaliskowe rozpoczęło odkrycie cmentarzyska Wandalów przez Tomasza Podolaka, mieszkańca Srogowa Górnego w 2015 r. Badania będą kontynuowane w przyszłym roku.