Wypadek zdarzył się, gdy mężczyzna grał w piłkę nożną razem z kolegami wieczorem o 18.
– Dzień wcześniej zorganizowano w tym miejscu festyn. Ktoś rozbił butelkę w rowie, a ja, biegnąc za piłką, stanąłem na szkło – wspomina. – Miałem miękką podeszwę w bucie i rozciąłem sobie palec u stopy. Rana mocno krwawiła.
Mężczyzna wspomina, że kolega zadzwonił na pogotowie, ale dyspozytorka, która odebrała telefon, powiadomiła ich, że do tego typu urazów nie wysyłają karetki. Poszkodowany musiał przyjechać na SOR sam.
Więcej w 31 numerze Korso Sanockie